Piotr Neidek, DM mBank
Negatywna dywergencja zachodząca pomiędzy S&P500 a wskaźnikiem impetu RSI_d zaczęła zbierać swoje żniwo i po serii udanych, wzrostowych sesji niedźwiedzie wreszcie zaakcentowały swoją obecność. Czwartkowa sesja na Wall Street zakończyła się pod kreską i chociaż skala deprecjacji indeksu szerokiego rynku nie była zbyt okazała, to jednak pojawienie się czarnej świeczki na wysokim poziomie cenowym zazwyczaj wyzwala negatywne odczucia. Dzisiaj czyli w trzeci piątek miesiąca, grudniowe derywaty kończą swój żywot zatem pojawia się ryzyko zbudowania szczytu w ramach cyklu futures i zmiany lokalnego trendu wraz z rozpoczęciem nowego tygodnia. Tego typu scenariusz ma prawo zaciążyć na WIGach, które wczoraj dosyć efektownie jak i efektywnie zakończyły dzień. Na szczególną uwagę zasługuje sWIG80, który zdołał wybić linię lokalnego trendu spadkowego co w połączeniu z grudniowym overbalance sprawia, że z wykresu benchmarku małych spółek płynie coraz więcej popytowych sygnałów. Jak zawsze godnym uwagi benchmarkiem jest WIG20, który wyrysował marubozu zamknięcia ukazując tym samym presję na wzrosty pod koniec tygodnia. Wprawdzie dzisiejsza sesja nie powinna należeć do nudnych ze względu na dzień trzech wiedź, jednakże jak to bywa w trzecie piątki tygodnia miesiąca kończącego kwartał, przez większość dnia trwają przepychanki popytu z podażą aby w ostatnich kwadransach sesji pojawiła się nadnaturalna zmienność i zaskakujące stopy zwrotu. Abstrahując od tego, co obecnie widać w kalendarzu giełdowym, sytuacja techniczna przemawia na korzyść kontynuacji wzrostów a tym samym uprawnia do tego, aby także na dzisiejszą sesję pozostać optymistą. Jeżeli rynek miałby ponownie zawracać na południe i testować ostatnie denka, to zgodnie z ermanometrią mógłby zacząć to robić od przyszłej niedzieli (okienko czasowe wypada ponownie w weekend) zatem byki mają jeszcze trochę swobody do tego, aby wyrwać dla siebie kolejne kilkadziesiąt punktów z rynku.
Krystian Brymora, DM BDM
Wczoraj udało opuścić się górą strefę zmienności z ostatnich dwóch tygodni. Tym samym w grudniu notujemy już pozytywną stopę zwrotu rzędu c.a. 1% na WIG20. Nieco lepiej wypada sWIG (+2%), gorzej mWIG (strata). Na rynkach rozwiniętych i wschodzących stopy zwrotu są neutralne. Przypomnijmy, że w przypadku WIG20 grudzień to sezonowo drugi najlepszy miesiąc w roku ze średnią stopą zwrotu ok. 2,5%. Najlepszy w 2017 roku był kwiecień (+9,2%), drugie miejsce dotychczas okupuje niespodziewanie luty (+6,5%). Widać więc, że wpisanie się w statystyczne prawidłowości w bieżącym roku nie będzie możliwe. Do Świąt został tydzień czasu. Do końca roku 9 sesji. Dziś wygasanie grudniowej serii kontraktów terminowych. Historycznie czas ten okrył się sławą podwyższonej zmienności. W praktyce ostatnie „wiedźmy" nie były zbytnio emocjonujące. Rozliczenia w 2017 roku przebiegały przy zmienności c.a. 20-30 pkt. Ostatnio obserwujemy zmienność >30 pkt. Również do rozliczenia na przedostatniej sesji pozostaje nieco ponad 20k pozycji. Jedynie na serii H7 było >30k. Z wyciąganiem wniosków z premii H8 vs Z7 też bym się wstrzymał. Rolki H7-M7 i M7-U7 były z dyskontem, a od tego czasu rynek zrobił >200 pkt. Co do perspektyw średnio/długoterminowych to wciąż obawiam się silnego dolara. Od września wiemy, że FED będzie fizycznie ściągał gotówkę, a EBC dalej wspierał płynność. Ostatnie konferencje banków nic w tej kwestii nie zmieniły. Wiemy, że FED może ściągnąć przynajmniej 240 mld USD (mówi się nawet o 400 mld USD), a EBC do września'18 dorzuci ok. 270 mld EUR. W relacji do obecnych wielkości aktywów są to kwoty rzędu 6-9%. Wiemy, co się działo z EUR/USD w momencie kiedy FED zastopował QE, a EBC kontynuował. Dla przypomnienia był to okres 2011-2012 i 2015-2017.
CDM Pekao
Czwartek przyniósł wyraźne cofnięcie popytu na akcje w ujęciu globalnym, w efekcie czego, wczoraj przy mieszanych zmianach głównych indeksów giełdowych na świecie przewagę miały rynki zniżkujące. Wczoraj inwestorzy na całym świecie mogli dyskontować wiele wydarzeń okołorynkowych i publikacji danych oraz wskaźników makro. W Azji i Europie, ale również nadal w Amerykach inwestorzy dyskontowali środowy komunikat po zakończeniu posiedzenia FOMC. Nowe kwartalne projekcje zachowania głównych parametrów ekonomicznych i monetarnych USA, oraz opinie przekazane przez szefowa Fed na konferencji po zakończeniu posiedzeniu komitetu. Generalnie odbiór informacji z Fed był stonowany, optymistyczny obraz gospodarki USA i symboliczne zmniejszenie oczekiwanego tempa zacieśniania polityki monetarnej Fed paradoksalnie zwiększyły ostrożność inwestorów. Kolejny dzień umacniającego się JPY sygnalizował wzrost awersji do ryzyka. Początek dnia na giełdach Azjatyckich przyniósł przewagę spadków. Również w Europie nastroje na giełdach były dosyć słabe, a w trakcie dnia umiarkowane. Poranne dane z Chin o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycjach, za listopad były zgodne z oczekiwaniami. Przedpołudniowe dane i wskaźniki opublikowane w Europie były optymistyczne. Pierwsze grudniowe odczyty PMI przemysłu i usług Niemiec, strefy euro były wysokie. Natomiast sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii w listopadzie była wyższa od oczekiwań. Jednak odczyty nie miały widocznego pozytywnego wpływu na rynki akcji. Inwestorzy oczekiwali na wyniki kończących się wczesnym popołudniem posiedzeń Rady BoE i Rady ECB. W obydwu przypadkach parametry polityki monetarnej banków nie zmieniły się, a Rada ECB podtrzymała opcję ponownego zwiększenia skali QE. Popołudniowe dane z USA o sprzedaży detalicznej były zaskakujące dobre. Dynamiki m/m były wyjątkowo wysokie, również późniejsze odczyty PMI były bardo optymistyczne, co stało się jednak powodem uaktywnienia podaży na giełdach europejskich. Słaby początek handlu za oceanem oraz późniejsze dalsze spadki przesądziły o zdecydowanie negatywnym zakończeniu dnia na naszym kontynencie. Na rynkach amerykańskich również dominowały spadki, indeksy S&P500 i DJIA, zakończyły czterodniową serię kolejnych historycznych rekordów. Dziś w Azji na najważniejszych rynkach akcji generalnie dominują umiarkowane spadki.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w czwartek mogła dyskontować zarówno decyzje BoE i ECB jak i amerykańskie dane makro. Decyzje europejskich banków nie miały jednak i nie powinny mieć wpływu na nastroje w USA. Szczególnie dlatego, że nic w polityce monetarnej, ani w słownictwie komunikatów, ani w wypowiedzi Mario Draghiego, szefa ECB podczas konferencji prasowej, się nie zmieniło. Nieco szkodzić mogło bardzo słabe zakończenie sesji w Europie, ale Amerykanie najczęściej się Europą nie przejmują. Publikacja wstępnych odczytów indeksów PMI dla sektorów przemysłowego i usług pokazała, że indeks dla przemysłu wyniósł w grudniu 55 pkt. (oczekiwano wzrostu z 53,9 na 54 pkt.), a indeks dla usług wyniósł 52,4 pkt. (oczekiwano wzrostu z 54,5 na 55 pkt.). Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowano raport z rynku pracy. W ostatnim tygodniu złożono 225 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 240 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła. Pojawił się też raport o sprzedaży detalicznej w listopadzie – wzrosła o 0,8% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,3%). Bez samochodów sprzedaż wzrosła o 1,0% (oczekiwano 0,6%). Wall Street rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów, ale po godzinie zaczęły się one obniżać. W końcu zabarwiły się na czerwono i weszły w stan marazmu czekając na rozgrywkę w końcu sesji. To pogorszenie nastroju złożono na karb dyskusji politycznych na temat jednolitego tekstu ustawy obniżającej podatki, ale to był raczej pretekst. Końcówka sesji była jednak bardzo słaba. Indeks S&P 500 stracił 0,41%, a NASDAQ 0,28%. Straty niewielkie, ale w końcówce roku i po bardzo dobrych danych makro dość nieoczekiwane. To nie znaczy, że indeksy będą już tylko spadały – nadal przecież obowiązuje zasada kupowania (prawie) każdych spadków i chęć dobrego zakończenia roku. GPW rozpoczęła czwartkową sesję tak jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie. WIG20 nieznacznie tracił. Po publikacji doskonałych odczytów indeksów PMI dla Niemiec i Francji indeks zaczął rosnąć. Można wręcz powiedzieć, ze indeks popędził na północ. Po nieco więcej niż godzinie zwyżka WIG20 była blisko jednemu procentowi. Nasz rynek zachowywał się o wiele lepiej niż inne giełdy europejskie, gdzie indeksy kosmetycznie spadały. Jednak WIG20 przed południem też zaczął się powoli osuwać reagując na pogorszenie nastrojów na innych giełdach. Szybko rynek zamarł z indeksem w okolicach pół procent nad poziomem neutralnym. Końcówka sesji pokazała, czego chcą rozgrywający na rynku kontraktów. Mimo tego, ze indeksy na innych giełdach europejskich w końcówce sesji nurkowały u nas WIG20 zyskał 1,04%. MWIG40 stracił 0,61%,a SWIG80 zyskał 0,61% potwierdzając względną siłę tego ostatniego indeksu. WIG20 od kilku dni bronił się na dolnym ograniczeniu rozpoczętego w sierpniu kanału trendu spadkowego. W czwartek zdecydowanie się od niego odbił. To daje nadzieję na podróż do górnego ograniczenia kanału, czyli do okolic 2.500 pkt. Oczywiście, jeśli traktować tydzień z wygasaniem kontraktów poważnie. Taki ruch w fazie kończącego rok windows dressing jest jednak bardzo prawdopodobny. W Polsce, inaczej niż na innych giełdach, tydzień z piątkowym wygasaniem linii kontraktów często jest na GPW po prostu „odpuszczany" przez inwestorów nieobecnych na tym rynku. Grają tylko ci, którym zależy na odpowiednim rozliczeniu serii, co dzisiaj będzie widać w ostatniej godzinie sesji. Nie będzie ona miała najmniejszego znaczenia prognostycznego.