Piotr Neidek, DM mBank

Potrójny szczyt widoczny na eurodolarze zniechęca do dalszej aprecjacji złotego względem dolara. Wczoraj EURUSD miał jedną ze słabszych sesji w tym roku a brak sił na wybicie styczniowej formacji spadającej gwiazdy sprawia, iż lokalnie pojawia się presja na dalszą deprecjację ww. crossu. To oznaczałoby kłopoty dla złotego, który względem amerykańskiej waluty zaczął ostatnio słabnąć a biorąc pod uwagę miejsce, z jakiego zaczęła zradzać się wzrostowa fala USDPLN można mieć obawy, iż struktura podwójnego dna (układ styczniowo-lutowych minimów) zacznie się materializować. To znów oznaczałoby niekorzystne dla WIGów sygnały, które jak na razie nie stanowiłyby większego zagrożenia dla trwałości hossy nad Wisłą, jednakże mogłyby posłużyć jako dodatkowa motywacja dla akcyjnych niedźwiedzi do zwiększania krótkich pozycji. Wczoraj indeks szerokiego rynku zamknął się tuż powyżej poniedziałkowego close lecz poniżej dziennej dwusetki, wokół której oscyluje od ponad dwóch tygodni i jak na razie przełomu nie widać. Gdyby nie fakt, iż w podobnej sytuacji jest CAC40 zaś DAX nadal nie zbliżył się do MA200d, wówczas wnioski dla WIGu byłyby mocno niekorzystne, a tak to konkluzja nadal jest wzrostowa dla benchmarku szerokiego rynku. Niestety zarówno wtorkowa jak i środowa sesja nie przyniosły poprawy aktywności na rynku i skala obrotów była typowo świąteczna, przez co wnioski po wczorajszej sesji nadal są mgliste i mało wiarygodne dla dalszych perspektyw. Ważne jest to, iż na wykresie godzinowym wciąż obowiązuje formacja oG&R zaś grudniowe denko pozostaje nienaruszone a na tygodniach uwidoczniła się formacja harami, której wydźwięk na najbliższe tygodnie pozostaje optymistyczny.

Adrian Górniak, DM BDM

Warszawska giełda ponownie doświadczyła sesji z bardzo niskim obrotem, co przełożyło się na minimalne zmiany głównych indeksów – WIG20 zyskał 0,2%, mWIG40 spadł o 0,2%, a sWIG80 pozostał bez zmian. W Europie główne indeksy zanotowały wzrosty (DAX +0,8%), na zielono świeciła również większość giełd w Azji (w Chinach mamy dzisiaj dzień wolny). W USA pod kreską znalazły się DJIA i S&P500. Ciekawie jest na rynku walutowym, gdzie dolar od kilku sesji umacnia się względem euro. Kalendarium makro będzie w najbliższych dniach bardzo ciekawe – dziś poznamy serię wstępnych odczytów PMI dla dużych gospodarek, dane z brytyjskiego rynku pracy oraz przede wszystkim protokół z posiedzenia FOMC. Czeka nas również wystąpienie szefa BoE i prezentacja raportu dot. inflacji przed Komisją Skarbu. Jutro z kolei opublikowany zostanie protokół z posiedzenie EBC. Niektórzy ekonomiści oczekują, że przekaz z publikacji FED i EBC będzie zgoła odmienny – w USA może dojść do podniesienia oczekiwań ws. przyspieszenia podwyżek stóp (nawet 4 podwyżki w '18), a w UE mogą być „zgaszone" głosy szybkich podwyżek. W Polsce powoli rozkręca się sezon wyników – wczoraj po sesji raport roczny opublikowało Orange, a dziś rano Orbis. Coraz częściej pojawiają się także szacunkowe odczyty, co odbieramy pozytywnie patrząc na wydłużony sezon publikacji. Póki co poranne nastroje są stonowane – DAX traci 0,2%, kontrakty na amerykańskie indeksy lekko zwyżkują. WIG20 z kolei tkwi cały czas w okolicy 2400 pkt. i nie może się otrząsnąć z marazmu.

Patryk Pyka, DI Xelion

We wtorek inwestorzy nad Wisłą całkowicie zignorowali świetne dane płynące z polskiej gospodarki i skupili się na obserwowaniu rozwoju sytuacji na Wall Street. Nie było żadną tajemnicą, że po mocnej szarży byków za oceanem, przyjdzie w końcu czas na ostudzenie nastrojów.Natomiast nieco frustrujący może wydawać się fakt, że podczas gdy amerykański indeks S&P500 wzrósł w ubiegłym tygodniu o ponad +4%, polski WIG20 zdołał w tym samym czasie wypracować zaledwie 1-proc. zwyżkę. Nie ulega zatem wątpliwości, że o ile w kontekście USA możemy mówić o pewnym zdecydowaniu w dążeniu do odrabiania strat po ostatniej korekcie, o tyle na GPW wciąż mamy do czynienia z przysłowiowym „dreptaniem w miejscu". W końcówce sesji polski indeks blue chipów dotarł ostatecznie do poziomów neutralnych i zaliczył +0,2% symbolicznej zwyżki. W pozostałej części Starego Kontynentu panowały zauważalnie lepsze nastroje niż w poniedziałek. Dużym plusem dla indeksów Eurolandu było niewątpliwie osłabiające się euro. W konsekwencji niemiecki DAX zakończył wtorkową sesję wzrostem o +0,8%, a francuski CAC40 o +0,6%. Amerykańskie indeksy otworzyły się na stosunkowo niewielkich minusach. W samej końcówce sesji europejskiej inicjatywę za oceanem przejęła strona popytowa, na czym wyraźnie podczas zamknięcia skorzystały parkiety Starego Kontynentu. Jednakże ruch ten nie trwał długo i w konsekwencji indeksy na Wall Street zaczęły opadać po własnym ciężarem i skierowały się na południe. The Dow Jones Industrial Average spadł ostatecznie o -1%, a S&P500 o -0,6%. Zniżki te zakończyły tym samym sześciodniową serię ostatnich wzrostów indeksów. Przed południem poznaliśmy dynamikę styczniowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej w Polsce. Dane te potwierdziły rozpoczęcie 2018 r. z mocnym akcentem. Produkcja przemysłowa wzrosła w styczniu o 8,6% r/r (konsensus: 8,2% r/r), natomiast realna sprzedaż detaliczna o 7,7% r/r (konsensus: 6,5% r/r). Szczególnie zaskoczyła dynamika produkcji budowlano-montażowej, która przewyższyła najśmielsze prognozy i wyniosła 34,7% r/r. Wzrost tego segmentu jest potwierdzeniem oczekiwań co do znacznego zwiększenia poziomu inwestycji w 2018 r. Powyższe dane potwierdzają, że polska gospodarka znajduje się w fazie silnej ekspansji, a tegoroczny wzrost PKB zostanie zbudowany przy znacznym wkładzie wspomnianych inwestycji. W dniu dzisiejszym poznamy wstępne lutowe odczyty PMI dla kluczowych gospodarek Eurolandu, a także USA. Wieczorem zaś zostanie opublikowany protokół z ostatniego posiedzenia decyzyjnego FOMC (inwestorzy tradycyjnie będą poszukiwać wskazówek dotyczących przyszłych ruchów Fed). Wydźwięk „minutek" może niewątpliwie zaważyć na losach dolara w perspektywie najbliższych dni. W ostatnim czasie amerykańska waluta umocniła się względem euro do okolic 1,233 EUR/USD po wcześniejszym dotarciu do psychologicznej bariery 1,25 EUR/USD. Warto zauważyć, że kurs eurodolara po raz drugi w tym roku z niepowodzeniem zakończył próbę przełamania wyżej wskazanego poziomu, co z technicznego punktu widzenia powinno budzić obawy wśród zwolenników słabego dolara.