Szczególnie mocno odczuły to fundusze czerpiące zyski z utrzymującej się niskiej bądź wręcz malejącej zmienności (short-VIX), które zostały zmuszone do nagłego zamknięcia pozycji.

Nie wpłynęło to dobrze na giełdy amerykańskie, a w ślad za nimi na rynki akcji na całym świecie. Przecena dotknęła również obligacji skarbowych krajów rozwijających się denominowanych w dolarach i euro i spowodowała rozszerzenie się spreadów kredytowych. Relatywnie najmniej ucierpiały lokalne rynki stopy procentowej krajów emerging markets.

I chociaż w drugiej połowie lutego obserwowaliśmy powolny marsz w górę na giełdach amerykańskich, to giełdy europejskie, w tym warszawska, oraz obligacje krajów wschodzących wyceniane w euro i USD pozostały na niskich poziomach. Wiele więc wskazuje, że szczyt optymizmu jest już za nami. Pozostaje pytanie o oczekiwania dotyczące globalnej gospodarki, bo jej sytuacja fundamentalna pozostaje dobra.

Indeksy wyprzedzające nadal utrzymują się na bardzo wysokich poziomach, ale – co ważne – już nie rosną. Inflacja pozostaje niska, ale – co równie ważne – wykazuje już tendencje wzrostowe. Te zmiany mają znaczenie dla wzrostu niepewności wśród inwestorów, a w konsekwencji zmienności na rynkach. I choć prawdopodobieństwo odwrócenia trendu i wybicia rynków w trend spadkowy obecnie zwiększyło się, to wcale nie musi to być to scenariusz podstawowy.