CDM Pekao
Wtorkowe, popołudniowe, lokalnego czasu, załamanie notowań na rynkach akcji USA miało swoje negatywne reperkusje na światowych rynkach akcji w środę. Pomimo kolejnych sygnałów, tym razem dotyczących relacji USA i Korei Południowej, wskazujących na malejące ryzyko globalnej wojny handlowej, presja podaży we wszystkich regionach była widoczna. Również doniesienia z przebiegu pierwszej zagranicznej wizyty w Chinach przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una, które urealniają spotkania z prezydentem Korei Południowej oraz z Donaldem Trumpem, zmniejszające ryzyko geopolityczne nie miały widocznego, pozytywnego wpływu na giełdy. Początek dnia przyniósł powszechne i dosyć wyraźne spadki na giełdach dalekowschodnich. Osłabienie JPY, który był najsłabszą walutą rezerwową, nie uaktywniło w sposób wystarczający popytu na ryzykowne aktywa. USD po raz kolejny wyraźnie zyskiwał na sile relatywnej i był najmocniejszą walutą rezerwową, a EUR osłabiało się umiarkowanie. Umocnienie USD wyraźnie negatywnie wpłynęło na ceny surowców, metali i towarów, co po części pośrednio również negatywnie wpływało na ceny akcji sektora surowcowego i indeksy giełdowe. Opublikowane rano i przed południem dane i wskaźniki makro nie miały większego znaczenia. Początek handlu w Europie był jednoznacznie negatywny, jednak w mirę upływu czasu, podobnie jak dzień wcześniej widoczna była narastająca polaryzacja rynków. Wraz z tracącym na sile relatywnej EUR poprawiały się notowania na giełdach uprzemysłowionych krajów Europy Zachodniej, a pogarszały na giełdach CEEEM z GPW włącznie. Popołudniowe publikacje marko z USA były optymistyczne trzeci odczyt PKB USA za 4 Q 2017 r. przyniósł kolejną rewizję w górę do 2,9% q/q (annualizowane), wobec 2,5% q/q drugiej estymacji i 2,7% q/q konsensusu (Bloomberg Finance L.P.). Największy wpływ publikacji był widoczny na rynku FX, nastąpiło wyraźne trwale umocnienie USD. Zakończenie handlu na giełdach europejskich było mieszane, z lekką przewagą spadków. Handel za oceanem był nerwowy, indeksy rynków USA oscylowały wokół wtorkowych zamknięć. Ostatecznie na zamknięciach przewagę zyskała podaż, a najsłabiej wypadł rynek Nasdaq. Początek dnia przynosi mieszane i zbilansowane zmiany głównych indeksów giełdowych w Azji. Dziś inwestorów czeka wiele publikacji makro, najważniejsze będą w USA, uwagę będą skupiać deflatory wydatków osobistych (PCE).
Adrian Górniak, DM BDM
Środowa sesja była bardzo słaba w wykonaniu rodzimego parkietu. Główne indeksy zdecydowanie świeciły czerwienią. Blue chipy straciły na zamknięciu aż 1,9% (spadły wszystkie spółki poza Tauronem i PGNiG) i znalazły się w niechlubnej czołówce najgorszych indeksów w Europie. Strona podażowa przeważała również w przypadku mniejszych podmiotów – mWIG40 spadł o 0,8%, a sWIG80 obniżył się o 1%. Lepiej zaprezentowały się giełdy na zachodzie – DAX i FTSE straciły tylko po 0,2%, z kolei CAC40 zyskał 0,3%. W USA pod kreską znalazły się S&P500 oraz Nasdaq (ponownie ciążyła grupa FAANG). Lekko zyskują kontrakty na amerykańskie indeksy oraz DAX. Odczyty z kalendarza makro rozpoczęliśmy od sprzedaży detalicznej w Japonii, przed południem poznamy również stopę bezrobocia w Niemczech, PKB w Wielkiej Brytanii i wskaźnik wyprzedzający koniunktury wg BIEC w Polsce. Po południu uaktywnią się USA, gdzie przedstawione zostaną: miesięczne dochody/wydatki Amerykanów, liczba wniosków o zasiłek i indeks Chicago PMI. Tegoroczne nastroje są ewidentnie złe – w perspektywie kwartału blue chipy spadły o ponad 11% (i to nie licząc szczytu ze stycznia), a w ciągu miesiąca o niemal 7%. Dodatkowo na wczorajszej sesji przełamaliśmy wsparcie na poziomie 2200 pkt.(finalnie dzień zakończyliśmy powyżej tego pułapu), co źle wróży w perspektywie najbliższych dni.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
Wall Street w środę powinna była pokazać, czy właściwą sytuację na rynku pokazywała mocno wzrostowa sesja poniedziałkowa, czy mocno spadkowa wtorkowa. Nowych czynników, które mogłyby popchnąć giełdy w jakimś kierunku nie było. Dowiedzieliśmy się w środę, że annualizowany PKB w 4. kwartale w USA wzrósł o 2,9% (oczekiwano 2,7%). To był odczyt ostateczny, więc wpływu na zachowanie rynku praktycznie nie było. Publikowany przez NAR (stowarzyszenie pośredników) indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym w lutym wzrósł o 3,1% (oczekiwano 2,1%). Wall Street od początku sesji nie mogła znaleźć punktu równowagi. Łatwiej o to było na szerokim rynku – indeks S&P 500 krążył wokół poziomu neutralnego niewiele się od niego odchylając. NASDAQ spadał, ale też co chwila wracał w okolice poziomu neutralnego. Końcówka była jednak słaba. S&P 500 stracił 0,29%, a NASDAQ 0,85%. GPW rozpoczęła sesję od niewielkiego spadku indeksów, ale potem, przez dwie godziny indeks WIG20 sią osuwał tracąc w końcu ponad dwa procent. Przed południem, podobnie jak inne indeksy europejskie, nasze indeksy zaczęły się powoli podnosić. Skala spadków zmniejszała się, ale zmniejszała się wolniej niż na innych giełdach europejskich. Ten ruch zupełnie nieoczekiwanie został zahamowany, a nawet kierunek został zmieniony, na trzy kwadranse przed rozpoczęciem sesji w USA. Nie miało to nic wspólnego z zachowaniem innych giełd europejskich, gdzie indeksy spadały już o mniej niż pół procent. Zakończenie sesji we Francji iw Niemczech było praktycznie neutralne, ale na GPW znowu doszło do przeceny. WIG20 stracił 1,9%, a MWIG40 0,76%. Zanosi się na bardzo słabe zakończenie miesiąca i kwartału. Najważniejsze może być dzisiaj to, że jutro, w Wielki Piątek, nie ma sesji zarówno u nas jak i w wielu innych krajach (między innymi i w USA). Pamiętać jednak trzeba, że w Poniedziałek Wielkanocny w Polsce sesji nie ma, a w USA Wall Street pracuje. To może już dzisiaj znacznie zmniejszyć aktywność inwestorów. Zakończenie sesji może być przypadkowe.