Piotr Neidek, DM mBank

Zwolennicy grania długich pozycji przez krótko mogli się cieszyć z podwójnego dna zbudowanego przez WIG20 i chociaż układ ten jeszcze się trzyma, to jednak wczorajsze przełamanie wtorkowej podłogi białej świeczki świadczy o słabości popytu. Obecnie na wykresie dziennym straszy czarna świeczka o okazałym korpusie, który ulokowany jest poniżej oporu 2250 i jeśli byki mają powrócić w chwale na parkiet, to pułap ten powinien zostać jak najszybciej wybity i to w cenach close. Środowa sesja przyniosła poprawę na drugiej linii GPW mianowicie średnie spółki popłynęły pod prąd blue chipom i dzięki mocniejszemu finiszowi udało się wyciągnąć mWIG40 tuż pod pułap 4600 punktów. Wprawdzie jedna wzrostowa sesja nie wystarczy, aby zanegować to, co się wydarzyło w poprzednim miesiącu, jednakże gdyby udało się wybić w kolejnych tygodniach opór zlokalizowany na wysokości 4826, wówczas z wykresu popłynęłyby korzystne dla byków sygnały. Nadal na uwagę zasługują maluchy, które wciąż mają problem z odbiciem się od linii trendu wyrysowanego w oparciu o kluczowe minima 2013-2017, jednakże dopóki sWIG80 przebywa powyżej 13291, dopóty słowo bessa, z punktu widzenia kanonów AT, jest nieuzasadnione. Niestety ale patrząc na Big Picture, jaki wyrysowany jest na podstawie sytuacji technicznej kluczowych indeksów, to zwolennicy spadkowych teorii mogą czuć się usatysfakcjonowani, gdyż widoczny na WIGu podwójny szczyt nie został poprzedzony przez ekstremum na WIG20. Jednocześnie styczniowy sufit na największych spółkach został poprzedzony spadkami małych spółek, czyli rysuje się sytuacja podobna do tej z 2007.r., kiedy to na parkiet wchodziły niedźwiedzie. Aby jednak doszło do głębszej wyprzedaży, europejskie indeksy musiałyby zanurkować poniżej średnioterminowych wsparć, przy których trzyma się jeszcze DAX.

Krzysztof Pado, DM BDM

Środa na WIG20 należała zdecydowanie do podaży. Szybka chińska odpowiedź na amerykańskie cła (chińskie wejdą w życie, jeżeli rzeczywiście pojawią się te zapowiedziane przez USA) negatywnie wpłynęła na sentymenty do akcji globalnie. Natomiast lokalnie niższy od oczekiwań odczyt CPI za marzec z Polski (pytanie o przyszłą ścieżkę stóp procentowych – rentowności krajowych 10-letnich obligacji spadła od lutego z 3,6% do 3,1%) dokładał swoje do presji na wyceny banków. WIG20 zakończył dzień na poziomie 2001,0 pkt, co oznaczało spadek o 1,7%. Indeksy na Wall Street rozpoczęły dzień nisko, w kolejnych godzinach wyraźnie do głosu zaczęły dochodzić byki. Nadzieje rozbudziły m.in. głosy z dochodzące z amerykańskiej administracji mówiące o scenariuszu negocjacji na linii USA-Chiny. Zmienność na rynku jest ostatnio sporal Ostatecznie S&P500 finiszował 1,2% wzrostem. Pozytywne nastroje przekładają się dziś rano także na rynki azjatyckie (przy czym w Chinach dziś dzień wolny). Na WIG20 w średnim terminie do zmiany obrazu sytuacji popyt potrzebowałby jednak co najmniej przebicia spadkowej linii trendu, którą poprowadzić można od styczniowego szczytu (2650 pkt), przez górne zasięgi korekt, które wyprowadzane były w marcu. Obecnie przebiega ona w okolicach 2270-80 pkt i dość stromo opada. Wyraźnym wsparciem pozostają okolice 2200 pkt. Z danych makro mamy dziś publikacje m.in. finalnych odczytów PMI dla sektora usług ze strefy euro, raport Challengera (już w piątek ukaże się comiesięczny raport z amerykańskiego rynku pracy) czy cotygodniowe wnioski o zasiłek dla bezrobotnych z USA.

Piotr Kuczyński, DI Xelion

W USA gracze w środę musieli zmierzyć się, podobnie jak ich koledzy w Europie, z chińską odpowiedzią na amerykańskie cła. Chiny w odpowiedzi na amerykańskie cła nałożyły 25. procentowe cło na 106 produktów amerykańskich. W zasadzie takie ruch był zapowiadany, ale mówiono o 3 mld USD, a tymczasem odpowiedź była symetryczna i dotyczyły 50 mld USD eksportu USA do Chin. Indeksy w Europie z tego właśnie powodu spadały. Nie znaczyło to, że będą spadały również w USA. Chiny nie podały bowiem terminu wejścia w życie tych ceł, co dawało nadzieję na osiągnięcie jakiegoś porozumienia, o którym przecież w minionym tygodniu się mówiło. Poza tym bardzo wielu analityków (na przykład z Goldman Sachs) twierdziło, że jest jeszcze czas na kompromis, który najpewniej zostanie osiągnięty. W środę w USA ADP opublikowała raport o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym. Oczekiwano utworzenia w marcu 205 miejsc pracy – było 241 tys. Indeks PMI – usługi (dane po weryfikacji) wyniósł 54 pkt. (oczekiwano 54,1 pkt.). Indeks ISM – usługi wyniósł 58,8 pkt. (oczekiwano 59 pkt.). Zamówienia w przemyśle USA w lutym wzrosły o 1,2% m/m (oczekiwano 1,7%). Wall Street rozpoczęła sesję od ponad jednoprocentowych spadków indeksów, ale natychmiast straty zaczęły topnieć, bo na rynek docierały wypowiedzi mówiące o możliwym kompromisie na linii Chiny – USA. W połowie sesji indeksy trzymały się już linii poziomu neutralnego. Otwarta była droga do „byczego" zakończenia sesji, co bardzo wzmocniłoby ten obóz podczas kolejnych sesji. Tak się też stało. Obrona średniej 200. sesyjnej też bykom pomogła. Indeks S&P 500 zyskał 1,16%, a NASDAQ 1,45%. Sprawa wojny handlowej na pewien czas zejdzie teraz na plan dalszy. GPW rozpoczęła środową sesję tak jak rozpoczęły ją innego giełdy europejskie, Natychmiast jednak WIG20 zaczął się osuwać, a potem nawet nurkować (spadek przekraczał 1,5%). Nasz rynek był tym razem słabszy niż inne rynki europejskie. Dużo silniejszy był MWIG40 – ten indeks rósł. Po tym początku sesji na rynku zapanował marazm. Sytuacja w Europie, a co za tym idzie i na GPW, zaczęła się poprawiać przed rozpoczęciem sesji w USA. Okazało się jednak, że nasz rynek blue chipów w końcówce sesji nie poszedł za innymi indeksami. WIG20 stracił aż 1,7%, czyli więcej niż we wtorek zyskał. Doskonale zachował się za to MWIG40 zyskując 0,89%. Jak widać nasze blue chipy zachowują się tak jak Wall Street – zmienność jest oszałamiająca, ale rynek bardzo słaby. Wczorajsze zakończenie sesji na Wall Street z pewnością pomoże dzisiaj w dobrym rozpoczęciu sesji w Europie. Powinno to dotyczyć również GPW. Jeśli ze świata nie napłyną nowe, niepokojące informacje, to sesja powinna zakończyć się zwyżką indeksów.