Remigiusz Lemke, DM mBank
Mimo słabszych nastrojów w Azji, wczorajsza sesja przy Książęcej 4 rozpoczęła się neutralnie. Dzięki takiemu zachowaniu kupujący stanęli przed bardzo dobrą okazją do wyprowadzenia notowań powyżej oporów i otwarcia sobie drogi do dalszej aprecjacji. Początkowo plan był wdrażany bez zastrzeżeń, aż do momentu, gdy kurs kontraktów dotarł do poziomu 2289. Niestety w tym obszarze aktywowała się podaż. Usilne prób kupujących nie dały rezultatów i strefa oporowa zbudowana z lokalnych szczytów, górnego ograniczenia kanału spadkowego oraz MA200h, okazała się za silna. W kolejnych godzinach FW20 notował coraz niższe pułapy, ponownie zbliżając się do wsparcia 2247. W końcówce sesji storna popytowa podjęła jeszcze jedną próbę sforsowania oporu. Na przeszkodzie stanęła długoterminowa średnia, co zaowocowało wyrysowaniem formacji świecowej przypominającej spadającą gwiazdę. Za oceanem sesja rozpoczęła się z niskiego pułapu, po czym notowania skierowały się na północ. Ostatecznie jednak S&P500 zakończył dzień -0,55% stratą, co po raz kolejny pokazuje słabość kupujących, którzy nie są wstanie przejąć kontroli na dłuższy okres czasu. W Azji główne indeksy oscylują w okolicy zera i nie widać specjalnie podwyższonej zmienności. W związku z powyższym, z dużym prawdopodobieństwem przy Książęcej 4 również możemy oczekiwać neutralnego początku.
CDM Pekao
Po dwudniowym ożywieniu na rynkach akcji wczoraj nastąpiło pogorszenie nastrojów inwestorów, w efekcie czego podaż, ponownie miała przewagę na większości giełd. Wczoraj zmiany głównych indeksów giełdowych na świecie były mieszane, przewagę miały rynki zniżkujące, ale skala spadków nie była szczególnie duża. Początkowo, nastroje na rynkach pogorszyły się jedynie umiarkowanie, w Azji przeważały giełdy zwyżkujące, co było efektem kolejnych wzrostów na rynkach akcji USA we wtorek. Jednak najsłabsza w regionie była giełda tokijska zniżkująca po słabych odczytach makro z Japonii (PPI za marzec i zamówienia w przemyśle maszynowym za luty). W Europie początek handlu wypadł już słabiej, główne indeksy giełdowe oscylowały wokół wtorkowych zamknięć, ale przeważały spadki, a w miarę upływu czasu coraz większą przewagę na naszym kontynencie zyskiwała podaż. Spadek apetytu na ryzyko był częściowo efektem rosnącego napięcia wokół sytuacji na Bliskim Wschodzie i przebiegu wtorkowego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie ataku chemicznego w Syrii. Już w poniedziałek prezydent Donald Trump zapowiedział dotkliwą odpowiedź militarną skierowaną przeciwko reżimowi Asada. Popołudniowy agresywny wpis na Twitterze, odnoszący się do zapowiedzi Rosji obrony i odwetu w przypadku ataku na Syrię, zwrócił uwagę inwestorów na prawdziwą wojnę w odróżnieniu od wojny handlowej. W efekcie nastąpiła dynamiczna, chociaż niezbyt silna, przecena na większości giełd europejskich. Równocześnie, wzrosła siła relatywna JPY i popyt na dług rządowy najbardziej wiarygodnych emitentów z USA włącznie. Popołudniowe publikacje makro w USA były zgodnie z oczekiwaniami (PPI, CPI).Uuwagę zwracał wzrost dynamiki średnich zarobków tygodniowych w marcu do 0,9% r/r. Inwestorzy oczekiwali z uwagą na publikację protokołu z marcowego posiedzenia FOMC, na którym Komitet podwyższył po raz kolejny stopę referencyjną o 0,25%. Z protokołu wynika, że członkowie komitetu obawiają się natywnych skutków wojny handlowej dla gospodarki USA, ale jednocześnie uważają, że reforma podatkowa znacząco wzmocni gospodarkę. Wśród członków FOMC pojawiły się głosy za tym, że ścieżka podwyżek stóp procentowych powinna być bardziej stroma. Publikacja protokołu nie miała znaczącego wpływu na rynki. Zakończenie dnia za oceanem było mieszane, indeksy USA zniżkowały. Dziś w Azji przeważają rynki zniżkujące, ale skala spadków nie jest duża.
Krystian Brymora, DM BDM
Od kilku dni na GPW i innych rynkach bazowych widać niezdecydowanie obrazowane w żargonie technicznym tzw. świeczkami wysokiej fali. Pozytywne jest to, że rynki nie poprawiają swoich lokalnych minimów przy dalszym wzroście ryzyka geopolitycznego. Wczoraj emocjonujące wpisy na Twiterze prezydenta Trumpa, lekko mówiąc oskarżające Rosję o eskalację konfliktu w Syrii, przesądziły o czerwonym wyniku sesji na gł. rynkach. Dwa dni wcześniej obserwowaliśmy krach na giełdzie rosyjskiej (-15% do minimów na RTS) po wprowadzonych w weekend amerykańskich sankcjach uderzających w przepływy kapitałowe. Mimo tego krajowy rynek utrzymał się przy górnej bandzie ok. miesięcznej konsolidacji (2200-2300 pkt). Podobne „formacje" obserwujemy na bazowych rynkach. Szczególnie mocna jest ona na EUR/USD (3 miesiące w strefie 1,23-1,25), co w ujęciu długoterminowym sugerowałoby kontynuacje słabości dolara (pozytywne dla rynków wschodzących). Pamiętajmy, że im dłuższa konsolidacja tym silniejszy ruch po niej.
Piotr Kuczyński, DI Xelion
W środę obóz byków na Wall Street miał za zadanie pokazać, że wtorkowe zwyżki indeksów nie były jedynie fragmentem huśtawki nastrojów. Że zapowiadają dłuższy okres poprawy koniunktury. Problemem było jednak to, na co czekał cały świat, czyli uderzenie USA na Syrię i możliwa odpowiedź Rosji. Po tym jak Rosja zawetowała amerykańską rezolucję w Radzie Bezpieczeństwa ONZ w sprawie wszczęcia nowego dochodzenia, mającego ustalić odpowiedzialność za ataki chemiczne w Syrii takie uderzenie w nadchodzących paru dniach było więcej niż pewne. Najważniejszym raportem makro były w środę dane o amerykańskiej inflacji CPI. Od wielkości inflacji zależą decyzje Fed i wartość dolara. Dowiedzieliśmy się, że inflacja wyniosła – 0,1% m/m i 2,4% r/r (oczekiwano odpowiednio 0/2,4%). Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowany został protokół z ostatniego posiedzenia FOMC, co często pomaga bykom. Nie było w nim niczego, czego gracze by nie wiedzieli. Wpływ na zachowanie rynku był znikomy, ale tym razem bykom nie pomógł. Na Wall Street walka byków z niedźwiedziami była bardzo zaciekła i do końca nie było przesądzone jak się ta sesja zakończy. W końcówce górę wzięła ostrożność, przez co indeksy spadły. S&P 500 stracił 0,55%. Był to jedna spadek niewielki i pokazywał, że gracze są ostrożni, ale bardzo zagrożenie geopolitycznego się nie boją. Na GPW WIG20 rozpoczął środową sesję od niewielkiego spadku indeksów naśladując to, co działo się na innych giełdach europejskich. Bardzo szybko jednak indeks wrócił nad linię poziomu neutralnego i tam ugrzązł. Rósł też MWIG40. Wydawało się, że polscy inwestorzy niespecjalnie przejmują się wynikiem szykującego się ataku na Syrię. Jednak i u nas ten niepokój sprowadził po pobudce w USA indeks WIG20 do poziomu neutralnego. Pobudka w USA obudziła też konto Twittera prezydenta Trumpa, a jego odpowiedzi na rosyjskie ostrzeżenia sprowadziły szybko również u nas WIG20 w obszar koloru czerwonego. Tracił również MWIG40. Widać było zaniepokojenie nadchodzącą konfrontacja USA z Rosją na terenie Syrii, ale daleko było do przerażenia, które wzbudziłaby bezpośrednia wymiana ognia (rakiet). Wręcz odwrotnie nastroje przed rozpoczęciem sesji w USA zaczęły się nawet poprawiać. Kończyliśmy sesję neutralnie. Wygląda na to, że GPW (i inne giełdy) nie boi się rozwoju sytuacji na froncie USA – Rosja, ale to nie jest prawda. Większość zakłada, że do takiej „gorącej" konfrontacji nie dojdzie. Gdyby doszło to przecena byłaby potężna. I dlatego należy zachować dużą ostrożność.