Piotr Kuczyński, główny analityk DI Xelion
Wall Street we wtorek miała za zadanie pokazać, że poniedziałkowa skala przeceny była zbyt duża. Poza tym gracze ciągle mieli w głowach to, ze Donald Trump w dowolnej chwili może zmienić zdanie. Mogli też podejrzewać, że poniedziałkowe spadki indeksów otrzeźwią prezydenta USA. To wszystko już przed sesją pomagało bykom w Europie, mimo że ze wzrostów na tych giełdach nic nie zostało. W USA opublikowany został raport S&P/Case-Shiller o cenach domów w kwietniu oraz czerwcowy indeks zaufania konsumentów podawany przez Conference Board. Ten ostatni potrafił całkiem mocno wpływać na zachowanie rynków, ale od kilku lat reakcje są nieznaczne. Tak było i tym razem. Odnotujmy jedynie, że indeks cen domów S&P/Case-Shiller w kwietniu wzrósł o 6,6% r/r (oczekiwano wzrostu o 6,8%). Indeks zaufania konsumentów - Conference Board wyniósł 126,4 pkt. (oczekiwano, że pozostanie na poziomie 128 pkt.). Na rynku surowcowym ponad trzy procent zyskała ropa pokonując poziom 70 USD i potwierdzając sygnał kupna. Ropa szybko drożała mimo tego, że Arabia Saudyjska zamierza w lipcu mocno zwiększyć eksport. Po drugiej stronie były zapowiedzi zredukowania przez USA importu z Iranu do zera oraz wątpliwości co do możliwości zwiększenie produkcji przez OPEC. Wall Street rozpoczęła sesję bardzo niepewnie, ale jak to się często zdarza po zakończeniu sesji w Europie obóz byków przejął kierownicę i indeksy zaczęły rosnąć. Pomagał duży wzrost ceny ropy oraz duży wzrost ceny akcji General Electric (odsprzeda swój oddział ochrony zdrowia) oraz odbicie na przecenionych w poniedziałek akcjach spółek wysokich technologii. Co prawda w końcu sesji podaż zaatakowała, ale nieduże zwyżki udało się ocalić. Można powiedzieć, że zbliżający się koniec półrocza też musi pomagać posiadaczom akcji mimo tego, że na froncie wojen handlowych nic się nie zmieniło. Wręcz odwrotnie – Donald Trump znowu zagroził szybkim podniesieniem ceł na samochody z UE. Obóz byków na Wall Street zdecydowanie nie jest jeszcze martwy, co (jak od dawna twierdzę) zwiększa zagrożenie rozpętaniem prawdziwej wojny handlowej. GPW we wtorek od początku sesji zaczęła polowania na odbicie w USA. WIG20 rósł. Tym razem, w odróżnieniu do poniedziałku, takie zachowanie nie dziwiło, bo na innych giełdach europejskich też indeksy rosły w nadziei na pozytywny zwrot na Wall Street. Po nudnej sesji na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 ruszył na północ. Był to jednak łabędzi śpiew obozu byków. Końcówka sesji była słaba. WIG20 stracił 0,12%, a MWIG40 0,33%. Obrót był znowu bardzo mały i nadal widać, że fundusze najchętniej podciągnęłyby indeksy na koniec półrocza. Z całą pewnością zakończenie sesji w USA nie pomoże bykom na GPW, ale też im nie zaszkodzi. Jest więc szansa, że rynek pójdzie swoim torem. Jeśli rzeczywiście tak się stanie, a ze świata nie napłyną kolejne, niepokojące informacje, to jest większe prawdopodobieństwo, że indeksy wzrosną.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Biorąc pod uwagę długość cienia oraz rozpiętość korpusu świeczek zbudowanych w ostatnich dniach przez WIG20 można zauważyć, iż każdorazowa próba wydostania się indeksu nad pułap 2180 kończy się kontrą podaży umacniającą sygnały sprzedaży. Dzisiaj znów jest kolejny dzień, w którym akcyjne byki nie będą miały łatwo ze względu na niekorzystne otoczenie zewnętrzne. W godzinach porannych kontrakty na S&P500 mieniły się na czerwono zaś na azjatyckich parkietach dominowały spadki. Niekorzystnie zakończyła się także wczorajsza sesja dla MSCI EM, gdzie ponownie doszło do pogłębienia deprecjacji i chociaż w końcówce sesji udało się nieco odrobić dzienne straty, to jednak brak sygnałów kupna wciąż sprawia, że z emerging markets nadal nie płyną korzystne dla graczy ze Starego Kontynentu sygnały. Pod kreską znalazł się także DAX oraz CAC40 zaś FTSE100 po nieudolnej próbie zaatakowania połowy poniedziałkowego marubozu bessy finiszował jedynie +0.4% nad kreską. Niekorzystne tendencje nadal widoczne są na rynku walutowym, gdzie złoty nie ma sił na umocnienie się zaś obowiązujące sygnały kupna jankeskich obligacji sprawiają, iż outlook na drugą połowę 2018.r. jawi się w niekorzystnym świetle. Po pierwszych dwóch kwartałach bilans jest zdecydowanie niedźwiedzi i wygląda na to, że rok 2018 okaże się okienkiem czasowym dla długoterminowego cyklu Bennera-Fibonacciego, który na Wall Street spisuje się całkiem nieźle i to już od kilkudziesięciu lat.
Krystian Brymora, analityk DM BDM
Ostatni tydzień czerwca i kwartału niewiele zmienia w technicznym obrazie rynku. Próby zasłonięcia spadkowej świecy z 18.06 (2210-2150 pkt), która z hukiem wyłamała nas ze wsparcia na 2200 pkt, na razie nie przynoszą efektów. Każdą sesję kończymy górnym cieniem. Nie wróży to dobrze kondycji rynku na najbliższe tygodnie. Plusem jest to, że do kluczowych wsparć (ok. 2000 pkt) jest już bardzo blisko i tam będzie można szukać przesilenia. Światowe rynki w czerwcu żyły decyzjami banków centralnych (zdecydowanie szybsze tempo normalizacji polityki monetarnej przez FED vs EBC i kontynuacja umocnienia dolara), a także eskalacją wojen handlowych, gł. na linii USA-Chiny. Tym samym tamtejsze aktywa należą do najsłabszych na świecie w czerwcu (indeksy giełdowe -8/-10%, CNY -3%), a indeks MSCI EM spadł na nowe lokalne minima (najniżej od sierpnia 2017). Na lokalnym podwórku w czerwcu zdecydowanie słabiej wypadły spółki z mWIG i sWIG, które do tej pory straciły 6-7% przy WIG20 -0,2%. Spółek ze stratami 20-30% nie brakowało (Famur, Boryszew, Budimex, Altus, Bioton, Torpol). W gronie WIG20 tylko CCC poniosło podobną stratę. Dziś nastroje o poranku są mieszane. Kontrakty na DAX handlowane są w okolicy punktu odniesienia. Kalendarium makro jest względnie puste.
Analitycy BM BGŻ BNP Paribas
Za nami kolejna spadkowa sesja na krajowym rynku akcji. Jednak o ile WIG20 zniżkował o 0,12%, to kontynuację silnej przeceny (8 sesja z rzędu) obserwujemy w segmencie małych spółek. Blue chipom szkodziła we wtorek korekta sektora energetycznego, jedynie częściowo zrównoważona wzrostem akcji PKN i PZU. Brak kapitału krajowego jest natomiast, naszym zdaniem, przyczyną przyspieszających spadków mniejszych walorów – od szczytu z kwietnia 2017 r. sWIG80 stracił 23,5% Zwracamy przy tym uwagę, iż indeks cenowy rynku (równe wagi wszystkich spółek z WIG) znajduje się w trendzie spadkowym od połowy 2017 r. Zachowanie GPW wpisywało się tym samym w nastroje panujące na europejskich rynkach, jak i emerging markets. Pomimo gorszych od oczekiwań danych o nastrojach konsumentów w USA (126,4 pkt. vs 128 pkt. konsensus) mierzonych przez wskaźnik Conference Board, indeksy na Wall Street zamknęły się na niewielkich plusach. Prawie 1,5% zyskiwał sektor energetyczny w ślad za wyższymi cenami ropy naftowej. Po wcześniejszych spadkach odbił także sektor technologiczny. W krótkim terminie nie widzimy sygnałów odwrócenia trendu relatywnej słabości krajowego rynku akcji na tle zagranicznych parkietów. Brak napływu kapitału zagranicznego, jak i krajowego może ciążyć na notowaniach indeksu WIG.
Analitycy CDM Pekao
Wtorkowa sesja nie należała do przesadnie interesujących. Brak istotnych odczytów makroekonomicznych ograniczał zakres wahań głównych benchmarków przez większą cześć dnia. W towarzystwie mniejszej zmienności dało się jednocześnie zaobserwować pewne chęci do uspokojenia sytuacji po poniedziałkowym tąpnięciu – DAX i CAC40 próbowały odrobić część strat, jednak na sam koniec sesji doszło do cofnięcia. To co kreowało sentyment to niezmiennie temat napięć handlowych na linii USA – Chiny oraz USA - UE. Chiński prezydent zadeklarował podjęcie działań odwetowych, a D. Trump komunikując się na Twiterze poinformował, że rząd USA finalizuje studium dotyczące zwiększenia ceł na samochody z Unii Europejskiej. W rezultacie tych informacji akcje niemieckich producentów samochodów zniżkowały. Polskie indeksy dość dobrze korelowały z otoczeniem. WIG20 przez sporą część dnia plasował się wokół mediany zmian dla indeksów europejskich. Relatywnie dobrze prezentowały się za to kraje peryferyjne: giełdy we Włoszech i Portugalii odnotowały wzrosty. Na GPW trwa dramat małych spółek. Blisko dwuprocentowy spadek sWIG80 spycha ten indeks na nowe minima trendu spadkowego. W tym kontekście warto zauważyć, że czerwiec ma szanse przynieść największy miesięczny spadek od blisko 4 lat, tj. od lipca 2014 r. Tak jak trwa wyprzedaż akcji małych spółek GPW, tak postępuje umocnienie amerykańskiego dolara względem złotówki. Aktualnie, całość rocznych strat została zniwelowania, co implikuje obserwowaną relatywną słabość warszawskiego parkietu. Z innych klas aktywów interesująco prezentuje się ropa, która zyskuje wsparcie w postaci czynników geopolitycznych (USA zamierzają presję na ograniczenie eksportu irańskiego surowca do zera). Po zamknięciu sesji w Warszawie na rynkach bazowych nie wydarzyło się wiele. Indeksy amerykańskie ustabilizowały się w okolicach poniedziałkowych zamknięć. Dzisiejsze kalendarium makroekonomicznie również nie będzie szczególnie cenotwórcze.