Będzie to już dziewiąty ruch w zapoczątkowanym trzy lata wcześniej cyklu zacieśniania. Przypomnijmy, że projekcje optymalnego poziomu kosztu pieniądza wskazują na gotowość do kolejnych trzech podwyżek w 2019 r. i postawienia kropki nad „i" rok później. Do tej pory rynek nie miał powodów, by kontestować zamierzenia FOMC, którego politykę zaczęto określać wręcz jako pozostającą w trybie autopilota. Powoli wchodzimy jednak w ostatnią fazę cyklu i naszym zdaniem istnieje spore prawdopodobieństwo dokonania mniejszej liczby podwyżek. Takie głosy dobiegają też z Rady Gubernatorów Rezerwy Federalnej. Nowo mianowany wiceprezes Richard Clarida w pierwszym wystąpieniu zwrócił uwagę, że nie widzi zagrożenia nasilenia się presji cen, a koszt pieniądza jest bliski poziomowi neutralnemu. Chwilę wcześniej frasunek stanem globalnej gospodarki wyraził prezes Jerome Powell. Prominentny dwugłos może zwiastować powolne przechodzenie do łagodniejszej retoryki. Tym bardziej że dynamika wzrostu w USA będzie nieco hamować. W tym świetle spodziewamy się, że dolar w najbliższych miesiącach będzie słabszy niż obecnie. Pomimo zamieszania wokół włoskiego budżetu perspektywa normalizacji polityki przez EBC powinna wspierać wspólną walutę i przekładać się na stopniowe zwyżki EUR/USD w kierunku 1,20. Z innych walut G10 dużo pola do umocnienia mają też waluty skandynawskie, zwłaszcza szwedzka korona i dolar nowozelandzki. Konstruktywnie patrzymy też na złoto. ¶