Indeks S&P 500 spadł do wtorkowego otwarcia o 7,8 proc., co na razie daje mu drugie miejsce pod względem skali grudniowych spadków z ostatnich 88 lat. W ostatnim miesiącu 1931 r. zniżkował on o 14,5 proc. Trzecie miejsce w tej statystyce zajmuje grudzień 2006 r. ze spadkiem wynoszącym 6 proc.
Część amerykańskiego rynku akcji już weszła w bessę. Indeks małych spółek Russell 2000 stracił od sierpniowego szczytu ponad 20 proc., więc znalazł się pod względem technicznym w rynku „niedźwiedzia". W bessę weszły również akcje 53 proc. spółek z indeksu S&P 500. Z sondażu przeprowadzonego wśród zarządzających funduszami wynika, że w ciągu ostatniego miesiąca rekordowo mocno zmienili swoje alokacje na korzyść obligacji. To wskazuje, że ich strategie stają się bardziej defensywne.
– Absolutnie wierzę, że S&P 500 spadnie poniżej dołków z 2018 r. Jestem pewny, że to rynek „niedźwiedzia" – powiedział w CNBC rynkowy guru Jeffrey Gundlach, prezes firmy DoubleLine Capital.
– Przy zaledwie kilku sesjach, które pozostały w 2018 r., szanse na rajd Świętego Mikołaja wydają się bardzo niewielkie. Nastroje wobec akcji są kiepskie, nawet jeśli fundamenty i tańsze wyceny sprawiają, że cena akcji może pójść w górę po Nowym Roku – wskazuje John Stoltzfus, główny strateg inwestycyjny z Oppenheimer Asset Management.