Indeks S&P500 spadł wczoraj o 0,8 proc., a Nikkei225 zakończył dzisiejszą sesję 1,2 proc. pod kreską. Kurs euro drożał rano o 0,1 proc do 4,30 zł, a dolara o 0,2 proc. do 3,8541 zł. Baryłka ropy WTI taniała o 1,3 proc. do 58,4 USD, a uncja złota drożała o 0,5 proc. do 1284 USD. Dzisiejsze kalendarium makroekonomiczne jest ubogie, więc odczyty nie powinny mieć większego znaczenia dla przebiegu sesji. Istotniejsze będą kwestie geopolityczne - o ile pojawi się coś nowego, a także przebieg sesji na rynkach zachodnich i otwarcie handlu na Wall Street.
Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku
Mogłoby się wydawać, że podaż pasywna związana z porządkami w MSCI EM zniekształciła obraz wczorajszej sesji nad Wisłą, gdzie w większości dnia dominowały byki a finał należał do ursusów. WIG20 w ciągu dnia zbliżył się do lokalnego oporu 2216 i pomimo usilnych prób strony popytowej, nie udało się go ostatecznie sforsować. Na wykresie pojawiła się świeczka z długim, górnym cieniem, który wyznacza na środę lokalną strefę oporu preferując w najbliższych dniach niedźwiedzi. Otoczenie zewnętrzne jak na razie nie sprzyja zieleni na Książęca 4 a po wczorajszej przecenie na Wall Street rośnie presja na dalsze spadki kluczowych, warszawskich indeksów. DJIA zakończył wtorkową sesją poniżej MA200_d, co w połączeniu z sygnałem sprzedaży SELL by EMA_d wzmacnia spadkowy outlook. Coraz wyższe notowania jankeskich obligacji dodatkowo wspierają akcyjne baribale, którym udało się wczoraj zepchnąć SP500 do najniższego od dwóch miesięcy poziomu. Podwójny szczyt 2018-2019, negatywna dywergencja międzyrynkowa oraz aktywne, średnioterminowe sygnały kupna dla US30Y Bond sprawiają, że nad NYSE coraz więcej gromadzi się podażowych chmur. Problem ten jeszcze nie jest tak bardzo dostrzegany na Deutsche Boerse, gdzie DAX pozostaje na względnie wysokich poziomach, jednakże niedomknięta tygodniowa luka hossy przy 11.5k sprawia, że już dzisiaj ma prawo zostać wykonany bardzo ważny test dla niemieckiego indeksu. Mowa o sprawdzeniu jak mocne jest wsparcie związane z dolnym ograniczeniem kanału. Kontrakty na DAX tracą obecnie -0.7% co znów stanowi realne ryzyko przeceny indeksu na rynku kasowym. Spodziewane niskie otwarcie niemieckiej Xetry ma prawo okazać się triggerem dla niedźwiedzi gromadzących się nad Menem a to znów powinno zachęcić ich kolegów znad Wisły do wyprowadzenia spadkowej kontry.
Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Przypuszczenia, że wczorajsza sesja może okazać się gorsza niż poniedziałkowa, niestety się potwierdziły. Giełdy europejskie nie zdołały utrzymać do końca dnia wzrostów z otwarcia, ale skala spadków nie okazała się duża, wynosiła od 0,1% (FTSE100) do 0,5% (FTSE MiB). Rynki dyskontowały m.in. prawdopodobieństwo zaognienia konfliktu między włoskim rządem a Komisją Europejską po wielkim sukcesie Ligi w wyborach do europarlamentu. Obawy wywołują przede wszystkim wypowiedzi wicepremiera Salvini'ego, który postuluję zmianę europejskich reguł budżetowych.
Bardzo dobrze wyglądał przez większość dnia WIG20, ciągnięty w górę przede wszystkim przez rafinerie, ale olbrzymia podaż, która ujawniła się na fixingu sprawiła, że skala wzrostu była ostatecznie niewielka (0,2%). Biorąc pod uwagę, że obrót sięgnął 1,6 mld zł, a Europa wypadała wyraźnie słabiej, nie jest to zły wynik. Może on wręcz wskazywać, że ujawnia się popyt zdolny do absorpcji reszty akcji sprzedawanych przez zagraniczne fundusze pasywne w związku z korektą wagi Polski w MSCI Emerging Markets po dopuszczeniu do indeksu akcji chińskich (typu A) oraz arabskich.
Dobry odczyt wskaźnika sentymentu konsumentów w USA (134,1 pkt. vs. konsensus 130,1 pkt.) w niczym nie pomógł giełdzie amerykańskiej. S&P500 spadło na zamknięciu o 0,8%, a NASDAQ o 0,4%, w obu przypadkach były to poziomy bliskie dziennym minimom. Nikkei straciło 1,2% i było najsłabszym azjatyckim indeksem. W momencie pisania komentarza Hang Seng i Sensex oscylują wokół zera, a Shanghai Composite jest na niewielkich plusach. Gazeta Chińskiej Partii Komunistycznej potwierdziła wcześniejsze plotki o tym, że Chiny zamierzają użyć wstrzymania eksportu metali ziem rzadkich do USA jako narzędzia w wojnie handlowej, a artykuł został napisany w bardzo konfrontacyjnej postawie. Użyto m.in. stwierdzenia „nie mówcie, że was nie ostrzegaliśmy", które według Reutersa pojawiało się wcześniej wyłącznie w przypadku dość poważnych konfliktów. Huawei złożyło pozew przeciwko amerykańskiemu rządowi, twierdząc, że wydane przeciwko firmie dekrety są niekonstytucyjne.