Bez wątpienia żyjemy w ciekawych czasach, kiedy ustalone historycznie standardy stają pod znakiem zapytania... Ale czy to oznacza, że obecna sytuacja stanowi bańkę spekulacyjną, która lada moment może pęknąć? Z takim poglądem nie zgadza się znany z „byczego" nastawienia do obligacji (i „niedźwiedziego" do akcji) strateg Societe Generale Albert Edwards. Pokazuje, że uporczywy spadek rentowności obligacji to prosta konsekwencja spadku globalnego wskaźnika PMI. Jego zdaniem koniunktura będzie się nadal pogarszała w kierunku recesji, co według tej korelacji powinno spychać rentowności na coraz niższe, bezprecedensowe poziomy (mówi nawet o docelowo ujemnych rentownościach w USA). Choć oczywiście, jak zawsze w inwestowaniu, nic nie jest ostatecznie przesądzone. Global PMI jest już blisko pułapu, przy którym w 2012 r. trend uległ odwróceniu. Reasumując, obligacje na świecie kontynuują silny trend spadku rentowności i wzrostu cen, co ma ewidentnie związek z pogarszającą się koniunkturą gospodarczą. Trudno przesądzić, w którym momencie te trendy mogłyby ulec odwróceniu. Pewne jest jedno – obligacje potwierdzają swoją rolę w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym. ¶

Tomasz Hońdo CFA, starszy analityk, Quercus TFI