Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Wczorajsza sesja w Europie przebiegała w atmosferze wyczekiwania na kolejne głosowania w brytyjskiej Izbie Gmin i z uwagi na brak jakichkolwiek istotnych danych makroekonomicznych czy wydarzeń w godzinach handlu charakteryzowała się minimalną zmiennością. Z wyjątkiem IBEX-u, który stracił 0,2% i pokazał lekką słabość w ostatnich godzinach handlu, indeksy pozostawały w bardzo wąskim przedziale wahań, by ostatecznie zamknąć się symbolicznymi plusami, które w Niemczech czy we Włoszech osiągnęły skalę drugiego miejsca po przecinku. Słabnący funt wspierał FTSE100, które zyskało 0,7%.
Trudno znaleźć jednoznaczny powód, dla którego właśnie ten dzień stał się polem do tak dobrej sesji na GPW i udanego ataku WIG20 na 2200 pkt. Po pierwszej godzinie handlu rozpoczął się silny ruch w górę, wyhamowany wczesnym przedpołudniem, ale główny indeks wzrósł ostatecznie o 1,3%. Utrzymująca się bierność na mWIG40 (+0,05%) i sWIG80 (+0,2%) sugeruje pojawienie się popytu zagranicznego. Liderem był Santander, który odnotował zwyżkę o 4,7%, ale odbicie miało bardzo szeroki charakter. Jedynymi spółkami, które zamknęły się pod kreską były Play i JSW, korygujące się o 6,3% po szaleństwie z poniedziałku.
Rynek amerykański otwierał się na lekkich plusach, ale od rozpoczęcia sesji widać było stopniowe osuwanie się głównych indeksów. S&P500 spadło o 0,4%, a NASDAQ o 0,7% m.in. po około czteroprocentowych przecenach Netflixa i Facebooka. Pierwsza z tych spółek znajduje się już na ujemnych poziomach YTD i wydaje się przechodzić poważniejsze dostosowanie w miarę, jak inwestorzy zdają sobie sprawę, że czasy skokowego wzrostu subskrypcji prawdopodobnie się zakończyły.
Premier Johnson odniósł w Izbie Gmin pyrrusowe zwycięstwo. Członkowie parlamentu zaakceptowali wprawdzie wstępnie jego plan Brexitu, ale jednocześnie odrzucili harmonogram zakładający, że wyjście nastąpi do 31 października. Rząd zapowiedział, że wstrzymuje tym samym dalsze prace do czasu ustosunkowania się UE do wniosku o przesunięcie Brexitu do stycznia. Szanse na to, że przedstawiciele Unii zdecydują się wesprzeć Konserwatystów i zdecydują się na odmowę wydają się ograniczone, co oznacza prawdopodobnie przedterminowe wybory w końcówce listopada. Trudno stwierdzić, czy gambit tego typu opłaci się Labourzystom, zważywszy, że brytyjskie społeczeństwo jest coraz bardziej zmęczone przeciągającą się inercją, a z uwagi na długość okresu przejściowego trudno znaleźć uzasadnienie dla dalszego sztucznego utrzymywania statusu quo. Obecnym scenariuszem bazowym jest to, że po wyborach Konserwatyści ponownie utworzą rząd, a Johnson ponownie zostanie premierem. Jego poparcie stabilnie rośnie, choć należy przyznać, że następuje to głównie kosztem partii Brexit. Zgodnie z sondażem na Konserwatystów zagłosowałoby 36% wyborców, na Partię Pracy 24%, na Liberalnych Demokratów 18%, a na Brexit 11%. Taki układ sił raczej nie pozwoliłby na drugie referendum.
Rynki azjatyckie znajdują się dzisiaj pod presją, szczególnie giełda w Hong Kongu, której mogą szkodzić doniesienia o planach chińskich władz, by zastąpić C.Lam na stanowisku szefa tamtejszej administracji. Kontrakty futures wskazują na wyraźne spadki w Europie i nieco mniejsze w USA, więc WIG20 znajdzie się w środowisku bardzo niekorzystnym dla obrony wczorajszego zamknięcia. Najważniejsze dzisiejsze wyniki poznamy dopiero po sesji (Microsoft), wczorajsze istotniejsze publikacje (Snap, Texas Instruments) były raczej źródłem presji, choć w przypadku Snapa efekt był pośredni – dobre dane o liczbie użytkowników szkodziły Facebookowi.