Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Środowa sesja przyniosła kontynuację tego, co nieco nieoczekiwanie zapowiada się na rewelacyjny tydzień na globalnych giełdach. W godzinach porannych wydawało się, że rynki europejskie będą się przynajmniej lekko korygowały po wtorkowych wzrostach, ale pod wpływem plotek o znalezieniu szczepionki na 2019-nCoV bardzo szybko rozpoczął się ruch w górę (WHO zdementowała już te informacje, ale jak to zazwyczaj bywa, okazało się to drugorzędne). Wsparciem w dalszej fazie sesji były rewelacyjne dane z USA. Raport ADP wskazał, że zatrudnienie w sektorze prywatnym wzrosło w styczniu o 291 tys. osób (niemal dwukrotnie więcej niż wskazywał konsensus), a wskaźnik ISM w sektorze usługowym wyniósł 55,5 pkt. (vs. 55,0 pkt. w grudniu, przy prognozach na poziomie 55,1 pkt.). DAX wzrósł na zamknięciu o 1,5%, pozostałe europejskie indeksy zyskiwały od 0,6% (FTSE100) do 1,6% (FTSE MiB i IBEX). WIG20 wzrósł o 0,8%, mWIG40 o 1,5%, a sWIG80 o 0,6%. W pierwszym szeregu wyróżniały się notowania Aliora (+7,6%),mBanku (+3,1%) oraz Orlenu (+2,9%), rewelacyjna forma średnich spółek to zasługa m.in. Wirtualnej Polski i Forte. Ciekawą sesję ma za sobą CD Projekt, który testował już poziom 320 zł, by ruszyć gwałtownie w dół po amerykańskim otwarciu wraz ze spółkami z NASDAQ i ostatecznie zyskać „tylko" procent.
Na Wall Street bardzo interesująco wyglądało zachowanie poszczególnych indeksów – podczas gdy DJIA wzrósł o 1,7%, NASDAQ o zaledwie 0,4%, na co wpływ miała między innymi siedemnastoprocentowa przecena Tesli. Tematem dnia było zakończenie procesu impeachmentu prezydenta Trumpa, który zgodnie z oczekiwaniami został uniewinniony od oskarżeń nadużycia władzy. Bilans korzyści politycznych osiągniętych przez Partię Demokratyczną dzięki procedurze, która nigdy nie miała szansy zakończyć się sukcesem, wydaje się zerowy. Poparcie dla prezydenta utrzymuje się od dłuższego czasu na praktycznie niezmienionym poziomie, w przedziale 42-44%.
Działania podjęte przez chińskie władze w celu stymulacji rynków przynoszą na razie spodziewane efekty, pomimo że liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa wzrosła do 28292, a ofiar śmiertelnych do 565 (wzrosty o około 15% od wczoraj). Pewne wątpliwości może zacząć budzić to, że prawie wszystkie wciąż dotyczą prowincji Hubei, mimo że liczby zarażonych w regionach Zhejiang, Guagdong i Henan zbliżają się do tysiąca. Kwestią czasu wydaje się zanim oficjalne dane zaczną być szerzej poddawane w wątpliwość.
Nie nastąpi to raczej dzisiaj, gdy w Azji i na całym świecie można spodziewać się kontynuacji szaleństwa zakupów, którego w Europie nie zatrzymają raczej słabe dane o niemieckich grudniowych zamówieniach w przemyśle (-2,1% m/m vs. konsensus 0,6% m/m przy rewizji danych za listopad o 0,5pp w górę). Nikkei zyskało na zamknięciu 2,4%, tyle samo rośnie w momencie pisania komentarza Hang Seng. Jest to w dużej mierze efekt decyzji chińskich władz o obniżeniu o połowę ceł na import towarów z USA o rocznej wartości około 75 mld USD. W komunikacie nie zostało to powiedziane wprost, ale selekcja dóbr, wśród których dużą rolę odgrywają leki, wydaje się związana z potrzebami wynikającymi z epidemii. Kontrakty na indeksy europejskie i amerykańskie sugerują, że na otwarciu powinniśmy zobaczyć co najmniej półprocentowe wzrosty.
Marcin Brendota, analityk BM Alior Banku
Malejące obawy o negatywny wpływ koronawirusa z Chin na globalną gospodarkę stanowi obecnie dobrą pożywkę do wzrostów cen akcji.