Kamil Cisowski, ekspert DI Xelion

Zgodnie z obawami z rana, zbliżający się weekend sprzyjał w piątek kontynuacji wyprzedaży na europejskich giełdach. Główne indeksy straciły od 3,4% (DAX) do 4,1% (CAC40). Nawet reakcja na rewelacyjne dane z amerykańskiego rynku pracy (wzrost zatrudnienia o 275 tys., prawie 100 tys. powyżej oczekiwań, silna rewizja w górę danych za ubiegły miesiąc, spadek stopy bezrobocia do 3,5%) była bardzo stłumiona, choć zapewne pomogła uformować dzienny dołek. WIG20 stracił 3,2%, mWIG40 2,2%, a sWIG80 1,3%. Warszawskie małe spółki znalazły się na bardzo krótkiej liście indeksów, które zdołały zamknąć tydzień wyraźnym plusem, choć zapewne nie będzie to miało znaczenia dziś, gdy na giełdy powróci pełna panika. S&P500 spadło o 1,7%, NASDAQ o 1,9%, w obu przypadkach wybroniono minima sprzed tygodnia, a dzień zakończył się falą zakupów i dużą redukcją strat. Szansa na utworzenie podwójnego dna jest jednak obecnie bliska zeru. Trzyletni sojusz między OPEC a Rosją runął w gruzy po tym, jak Moskwa odmówiła udziału w cięciach produkcji. Arabia Saudyjska w odpowiedzi zapowiedziała w weekend zwiększenie własnego wydobycia, co oznacza otwartą wojnę cenową w sytuacji, gdy popyt w osłabionej koronawirusem globalnej gospodarce będzie silnie słabł. Notowania ropy spadają w porannym handlu o niemal 30%, testując poziom 30 USD za baryłkę i w odróżnieniu od przełomu 2015 i 2016 roku mogą nie wrócić szybko do racjonalnych poziomów. Wszystko będzie zależało od determinacji obu głównych producentów do kontynuacji wyniszczającego dla nich konfliktu. Sektor naftowy na świecie czeka dziś dramatyczna przecena, na którą w dodatku nakładają się bardzo złe dane o rozprzestrzenianiu się koronawirusa. 25% Włochów jest efektywnie uziemionych, w dodatku epidemia uderza najsilniej w Lombardię wraz z Mediolanem i okoliczne prowincje, najważniejsze dla gospodarki kraju. Liczba przypadków na Półwyspie Apenińskim wynosi aktualnie 7375, cztery cyfry zostały przekroczone we Francji i Niemczech, następna na liście zapewne jutro czy pojutrze znajdzie się Hiszpania. 554 przypadki stwierdzono na razie w USA i to od tego państwa będzie zależała skala dramatu na globalnych giełdach w tym tygodniu. Epidemii w Europie nie da się już powstrzymać, będzie musiała sama wygasnąć. Straty na kontynencie będzie trzeba w najlepszym wypadku liczyć w dużych dziesiątkach miliardów euro, choć jest za wcześnie, by mówić, jaki odsetek firm będzie musiał zostać zamknięty i na jak długo. Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, ubiegły tydzień przyniósł silne odbicie na rynku złota, dziś rano testowany był poziom 1700 USD za uncję. W kontekście załamania dolara i obecnej sytuacji rynkowej kruszec wydaje się mieć otwartą drogę na historyczne szczyty, choć w dni takie jak dzisiejszy można spodziewać się olbrzymich wahań i przejściowych załamań korelacji z rynkiem długu.

Zespół analiz BM Alior Banku

Brak porozumienia ws. obniżki dziennego wydobycia ropy naftowej pomiędzy Rosją a członkami OPEC wespół z rosnącą w siłę obawą przed koronawirusem ponownie wpłynęły na przeceny zarówno na amerykańskich, jak i europejskich parkietach. Taniejąca ropa naftowa wpłynęła na obniżkę notowań kursów spółek z sektora naftowego. Spadków nie powstrzymała nawet podana informacja nt. stopy bezrobocia w amerykańskiej gospodarce, która w lutym wyniosła 3,5%, jak również lutowy odczyt zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, który okazał się lepszy od oczekiwań analityków. Jeżeli chodzi o europejskie parkiety to napływające dane dotyczące wzrostu przypadków infekcji koronawirusem we Włoszech i Niemczech spowodowały ucieczkę inwestorów od aktywów ryzykownych w kierunku obligacji skarbowych. Na polskim parkiecie również dominowały spadki na wszystkich indeksach. Wśród indeksów sektorowych WIG-energia, WIG-odzież i WIG-leki odnotowały historyczne minima. W przypadku spółek z indeksu WIG20 akcje Alior Banku, PGE oraz PGNiG zakończyły notowania na historycznych minimach. Prawie 7% przecenę zanotował Lotos po podaniu informacji, że spodziewa się w I kwartale 2020 roku niższej niż zakładano marży rafineryjnej. Jedyną spółką z indeksu WIG20, która zanotowała wzrost jest Play, którego wzrosty wspierała informacja o ogłoszeniu aukcji na częstotliwość 5G. W przypadku rynku szerokiego podana przez Agorę informacja o obniżce cen biletów do kin Helios, wpłynęła na przeszło 9 % przecenę papierów. W przeciwieństwie do ogólnie panującego negatywnego sentymentu silnym wzrostem zakończyły notowania spółki Elektrobudowa, po podaniu informacji o zawarciu ugody z Tauronem Ciepło, jak i akcje spółki Ryvu Therapeutics po podaniu informacji o zakończeniu pierwszej fazy badania klinicznego leku SEL24. Szanse na silne wzrosty zapowiadały się również na akcjach Dom Development, który po podaniu wyniku za IV kwartał 2019 roku rósł prawie 3,5% jednakże do końca dnia nie udało się kursowi utrzymać najwyższych od stycznia 2008 roku poziomów. Warto również zauważyć, że obawa związana z rozprzestrzenianiem się koronawirusa w Polsce wspierała ostatnio notowania Mercatora, jednakże wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia ograniczenie wywożenia wyrobów medycznych poza granice RP może zachwiać wynikami finansowymi grupy.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Szykuje się spore tąpnięcie na rynkach akcji w poniedziałek. Wyprzedaż ryzykownych aktywów w Chinach, załamanie się notowań ropy (-30%) oraz wyraźna przecena jankeskich kontraktów (-4.9%), przygotowują graczy ze Starego Kontynentu do nadzwyczajnej deprecjacji. Derywaty bazujące na niemieckiej Xetrze tracą na wartości 6% i jeżeli DAX miałby wystartować poniżej poziomu 11k, wówczas presja na zejście w kierunku 10000 stałaby się czynnikiem motywującym do dalszych spadków. Europejskie parkiety połączone są ze sobą na tyle mocno, że należałoby oczekiwać równie mocnych spadków nad Wisłą. WIG w piątek zamknął się na poziomie 57621 i jeżeli odpowiedź niedźwiedzi będzie adekwatna dla tego, co widać obecnie na DAX_future czy S&P500_future, wówczas należałoby oczekiwać otwarcia sesji w okolicy 47k. Zachodzi zatem realne ryzyko wyłamania dołem kilkuletniego kanału wzrostowego i jeżeli wybicie to okaże się wiarygodne, wówczas zasięg spadków liczony wg szerokości tej formacji, wskaże za docelowy poziom wrześniowe denko z 2011.r. Patrząc na wykres WIG20 sytuacja techniczna jest nieco inna i ze względu na inny układ ekstremów, celem dla ursusów mogą okazać się minima z czerwca 2016.r. czyli okolice 1641 punktów. Na dzisiejszej sesji będzie okazja dowiedzieć się, czy mamy do czynienia z formą katharsis po silnych spadkach czy może jednak jest to jedynie kolejny etap światowej bessy, w którą zapędza graczy giełdowych wirus z Wuhan.