W piątek inwestorzy czekali głównie na dane z rynku pracy w USA. Te okazały się fatalne, zmiana zatrudnienia w sektorze pozarolniczym wyniosła minus 701 tysięcy, przy prognozie zakładającej spadek jedynie o 100 tys. Niemniej biorąc pod uwagę, że ankiety na podstawie których były sprowadzane dzisiejsze dane były zbierane do 12 marca, i nie uwzględniały aktualnej sytuacji związanej z rozprzestrzeniającą się w coraz szybszym tempie pandemii koronawirusa w USA, w przyszłym miesiącu możemy spodziewać się jeszcze dramtyczniejszych odczytów. Warto zaznaczyć, że w ciągu zaledwie dwóch ostatnich tygodni, pracę w Stanach Zjednoczonych straciło blisko 10 milionów osób. Liczby te mogą przerażać, ponieważ jest to już więcej niż podczas ostatniego kryzysu w latach 2008 - 2009, a liczby te z dużym rpawodpobieństem będą większe już najbliższej przyszłości. Nieco może więc zastanawiać sytuacja na Wall Street gdzie po godzinie 17:30, przecena sięga jedynie nieco ponad 1%. Do końca dnia rynki mogą utrzymywać się w lokalnej konsolidacji, jednak z drugiej strony niewykluczone są też nieco większe ruchy tuż przed zamknięciem dnia, inwestorzy mogą się bowiem pozbywać pozycji przed weekendem.
GPW pozytywnie wyróżnia się na tle naszych zachodnich sąsiadów. Indeks dwudziestu największych spółek kończy dzisiejszą sesję na 1% plusie, podczas gdy chociażby niemiecki DAX zamyka się 0,6% niżej. Większa przecenę notwały dziś londyński FTSE (-1,5%), francuski CAC40 (-1,6%), czy włoski FTSE MIB(-2,06%). Warto tutaj dodać, że opublikowany dziś wskaźnik PMI dla usług we Włoszech wypadł na poziomie 17,4 pk., przy oczekiwaniach wynoszących 22,5 pkt i poprzednim odczycie wynoszącym 52,1 pkt. Tak duży spadek być może nie jest wielkim zaskoczeniem biorąc pod uwagę sytuację związaną z koronawirusem, niemniej jest to najgorszy wynik od 1998 roku. Dane zapowiadają olbrzymią recesję w tym kraju.
Łukasz Stefanik
Analityk Rynków Finansowych XTB
