Poza rynkiem Nasdaq większość indeksów już wcześniej wyraźnie wytraciła impet i przeszła w trend boczny. Niemniej skala odbicia od dołka jest imponująca w wykonaniu spółek technologicznych. Na GPW WIG20 także porusza się w dość wąskim przedziale. Natomiast część krajowych spółek technologicznych czy medycznych radzi sobie bardzo dobrze.

W całym tym otoczeniu na pewno uwagę zwraca zachowanie inwestorów indywidualnych. W Polsce w marcu otwarto 29 tys. rachunków maklerskich, a w kwietniu kolejne 18 tys. Podobny wzrost ostatni raz widziany był w 2010 r. O zainteresowaniu akcjami świadczą także zwiększone obroty oraz saldo napływów do funduszy inwestycyjnych. W kwietniu fundusze akcji pozyskały netto 600 mln zł, co jest dobrym wynikiem, biorąc pod uwagę, że w epicentrum krachu w marcu z tej grupy funduszy odpłynęło tylko 900 mln zł.

Okazuje się, że wzrost zainteresowania giełdą jest możliwy nie tylko wtedy, kiedy indeksy biją rekordy, ale także w sytuacji dynamicznej przeceny aktywów. Mało kto dotychczas obstawiałby taki scenariusz. Tymczasem zachowanie inwestorów nie jest bezpodstawne. W obliczu obniżenia stóp procentowych, a co za tym idzie, obniżenia oprocentowania lokat oraz obligacji (pomijając te indeksowane inflacją), to właśnie przecenione akcje dają możliwość wyraźnego pobicia inflacji w średnim i długim terminie.