W ostatnich dniach na warszawskim rynku panują mieszane nastroje. Niby podaż próbuje atakować, ale nie za bardzo jej to wychodzi. Najlepszym tego przykładem była wtorkowa sesja, podczas której wydawało się, że w końcu doświadczymy jakieś większej korekty. Z dużej chmury, mały deszcz. Skończyło się tylko niewielką przeceną, tak samo zresztą jak w poniedziałek.

Wtorkowa sesja rozpoczęła się od mocnego uderzenia byków. Wystarczyło kilka minut, aby WIG20 zyskiwał 0,8 proc. Wydawało się, że kwestią czasu jest, jak indeks zacznie atakować coraz wyższe poziomy. Jak się jednak okazało optymizm równie szybko jednak zgasł, jak się pojawił. Zaledwie po pół godzinie handlu indeks największych spółek nie dość, że oddał cały poranny wzrost, to jeszcze znalazł się wyraźnie pod kreską. Tracił bowiem ponad 1 proc. Banki, które początkowo były motorem napędowym rynku nagle stały się jego hamulcowym. Widmo przeceny zajrzało w oczy inwestorom.

Inna sprawa, że we wtorek otoczenie nie sprzyjało bykom. Na innych europejskich parkietach też dominował kolor czerwony. Niemiecki DAX w połowie sesji tracił blisko 2 proc. Dodatkowo pusty kalendarz makroekonomiczny nie dostarczał argumentów bykom do podjęcia próby ataku. W takich warunkach ciężko było być optymistą przed końcówką notowań. Od czego są jednak Amerykanie?

Chociaż zachowanie kontraktów na amerykańskie indeksy wskazywało na mocną przecenę, to jak się okazało nie taki diabeł straszny, jak go malują. Początek notowań na rynku kasowym był zdecydowanie bardziej łaskawy dla inwestorów. Owszem indeks S&P500 zaczął dzień pod kreską, ale tracił tylko 0,5 proc. Kolejne rekordy notował za to Nasdaq. To wystarczyło aby poprawić nieco nastroje również w Europie na czym także skorzystał nasz rynek. WIG20 ostatecznie stracił bowiem tylko 0,3 proc. Najsłabiej w gronie największych spółek prezentował się bank Pekao, którego akcje potaniały o 3,1 proc. Świetnie za to spisały się spółki energetyczne. Tauron zyskał 13,5 proc., a PGE prawie 11 proc. Po chwilowej zadyszce do łask inwestorów wrócił także CD Projekt, które akcje podrożały o ponad 4 proc. Dla porządku dodajmy jeszcze, że niewielką przecenę zaliczyły średnie i małe firmy. mWIG40 stracił 0,3 proc., a sWIG80 0,4 proc.

Obroty na całym rynku zbliżyły się do imponującego poziomu 1,5 mld zł. To najlepszy dowód na to, że na razie na naszym parkiecie karty rozdaje zagraniczny kapitał. Tak długo, jak na globalnych rynkach apetyt na ryzykowne aktywa będzie się utrzymywał na podwyższonym poziomie, tak indeksy warszawskiej giełdy powinni trzymać się całkiem nieźle.