Z dyskusji członków FOMC wynikało, że spodziewają się oni co najmniej kilku lat odbudowy gospodarczej, której akompaniować powinno odpowiednie wsparcie ze strony włodarzy monetarnych. Interesującym elementem debaty była m.in. refleksja niektórych członków w zakresie skuteczności programu luzowania monetarnego oraz zagrożeń, jakie generuje on w dłuższym terminie dla stabilności finansowej. Mimo wyprzedzających działań Fedu okazuje się, że ograniczone obecnie instrumentarium pozostawia niewiele asów w rękawie. Dziesięcioletnie obligacje skarbowe USA od kwietnia 2020 utrzymują rentowność w trendzie horyzontalnym oscylującym wokół 0,67 proc. Mimo braku spodziewanych korekt stopy Fedu w krótkim terminie warto wspomnieć o marginalnym, ale jednak prawdopodobieństwie (obecnie 0,5 proc.) ujemnych stóp, jakie implikuje wycena kontraktów terminowych w zakresie grudniowego posiedzenia FOMC. W tym kontekście można powiedzieć, że Fed może zaskoczyć rynek, ale głównie negatywnie. Oczekuje się, że banki centralne zrobią obecnie wszystko, by poprawić dolę kredytobiorców. Co jednak w sytuacji, gdy działania te staną w kontrze z innymi celami, na przykład ochroną wartości pieniądza? Zdaje się, że wątpliwości te podzielają inwestorzy, którzy od dłuższego czasu tezauryzacji swojego portfela coraz mocniej upatrują między innymi w złocie.