I to nawet mimo całej niepewności związanej z pandemią oraz zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami prezydenckimi w USA. Najnowszy sondaż Bank of America sugeruje, co ciekawe, że czynnik ryzyka związany z wyborami jest tak powszechnie rozpoznany, że być może na nikim nie robi już wrażenia. Ankietowani obawiają się przede wszystkim oprotestowania wyników elekcji przez którąś ze stron rywalizacji.

W sferze fundamentalnej nasz model DCF szacuje obecnie wartość S&P 500 w przedziale 3300–3400 pkt na podstawie historycznego tempa wzrostu zysków oraz bieżącego ultraniskiego poziomu stóp procentowych. Można więc mówić o lekkim przewartościowaniu indeksu (podczas gdy wrześniowa korekta stanowiła dobrą okazję do zakupów). Wspomniany sondaż BofA przynosi też ciekawe wieści odnośnie do struktury sektorowej rynku. Okazuje się, że fundusze są mocno przeważone w sektorze zdrowotnym, natomiast bardzo silnie niedoważone w sektorze paliwowo-energetycznym. Mocno nielubiane są też banki. Być może w tych obszarach tkwią długoterminowe okazje inwestycyjne. Trudniej stwierdzić, kiedy dotychczasowe trendy miałyby się odwrócić. ¶