W ciągu kilku pierwszych tygodni byliśmy już świadkami zajęcia Kapitolu, ugruntowania cenzury w mediach społecznościowych, odwrócenia przez nowego prezydenta USA większości decyzji podjętych przez poprzednika oraz ogłoszenia podczas konferencji w Davos tzw. wielkiego resetu w globalnej polityce pod czujnym okiem prezydenta Chin. Musieliśmy się też mierzyć z kilkoma groźnymi mutacjami koronawirusa, ograniczeniami w dostawach szczepionek i tendencją do utrzymania polityki lockdownu. Jednak wydarzeniem przykuwającym największą uwagę okazała się rewolta internetowych graczy, którzy pod przykrywką walki z wilkami z Wall Street sami zapragnęli nimi zostać.
Rok 2020 kończyliśmy pełni nadziei na rychłą wielką normalizację w światowej gospodarce. Na razie jednak moment, w którym te rozbudzone oczekiwania zaczną być wypełniane z tygodnia na tydzień, oddala się.
Zarówno rządy w Europie, jak i nowa administracja w USA w obliczu rozczarowującego tempa szczepień spowodowanego między innymi problemami z dostawą szczepionek nie kwapią się do luzowania obostrzeń. Z kolei wieści płynące z Izraela, kraju najbardziej zaawansowanego w szczepieniach obywateli, są zachęcające (potwierdzają skuteczność szczepionek Pfizera), ale nie przełomowe (transmisja wirusa wśród osób niezaszczepionych nie została wyraźnie ograniczona). Szczepionki mogą okazać się czynnikiem rozwiązującym problem koronawirusa, ale uzyskanie odporności stadnej na globalną skalę (co pozwoli władzom odejść od polityki lockdownu) może zająć znacznie więcej czasu, niż się to wydawało dwa–trzy miesiące temu. Dlatego pandemia wciąż pozostaje politycznym tematem numer 1.
Patrząc natomiast na zachowanie w tym roku głównych indeksów akcji na świecie, widać, że dla rynków finansowych pandemia zeszła już najwyraźniej na plan dalszy. Inwestorzy nie mają wątpliwości co do mocnego odbicia w globalnej gospodarce w 2021 roku, wzrostu inflacji i wyraźnej poprawy wyników finansowych przedsiębiorstw. Zdaniem większości giełdowych graczy proces wielkiej normalizacji w gospodarce prędzej czy później i tak nastąpi, więc nie ma co się pochylać nad problemami dnia dzisiejszego. Zachowanie tak cyklicznych aktywów, jak surowce (już nawet ceny ropy odrobiły wszystkie pandemiczne straty), zadziwiająca siła globalnego przemysłu, ostatni wzrost rentowności obligacji skarbowych, o rekordach indeksów akcji nie wspominając, sugerują, że nie powinniśmy martwić się o koniunkturę w 2021 roku. Chyba że wszystkie te wskaźniki wyprzedzające tym razem zawiodą.