Oba czynniki nie służą w szczególności rynkom wschodzącym, które stopniowo korygują się od połowy lutego i już nie uczestniczą w globalnej hossie, której wcześniej od czasu marcowego krachu były wręcz jednym z jej liderów. Na tym tle jeszcze kilka dni temu relatywnie odporne wydawały się polskie akcje. Można jednak odnieść wrażenie, że ocierający się w środę o szczyty hossy WIG przypomniał sobie o globalnych uwarunkowaniach. Kluczowa może okazać się obserwacja kursu USD względem PLN, który po chwilowej korekcie znów zawędrował w pobliże lokalnego szczytu z pierwszej połowy marca (3,885) – jego przebicie byłoby sygnałem do dalszej aprecjacji.
Również w środę ustanowiony został nowy szczyt trendu wzrostowego rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich (1,67 proc.). To poziom najwyższy od końcówki stycznia ub.r. Według marcowego sondażu Bank of America zarządzający funduszami, średnio rzecz biorąc, uważają, że wzrost rentowności powyżej progu 2 proc. grozi co najmniej 10-proc. korektą na Wall Street.
Reasumując, wzrost rentowności obligacji w USA i kursu dolara wywołuje pewne turbulencje w poszczególnych segmentach ryzykownych aktywów, choć globalny rynek akcji jako całość jest w okolicach szczytów. ¶