Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Piątkowa sesja nie przyniosła w Europie żadnego przełomu. Wskaźnik PMI dla chińskiego przemysłu potwierdza wcześniejsze wskazania „najszybszych" danych, wskazując na schłodzenie w kwietniu (spadek z 51,9 pkt do 51,1 pkt.), nie jest to jednak na razie powód do obaw, m.in. z uwagi na bardzo solidny odczyt dla sektora usługowego. Dynamiki PKB w Europie mniej więcej wpisują się w oczekiwania, z lekką pozytywną niespodzianką we Francji, zrównoważoną niestety przez spadek PKB w Niemczech (niższy od konsensusu odczyt wynika z rewizji danych za 4Q2020, ale dynamika na poziomie -1,7% k/k na pewno nie jest powodem do radości). Inflacja w strefie euro wzrosła do 1,6% r/r, dokładnie tak jak przewidywali analitycy, przy dwa razy niższym poziomie inflacji bazowej nie widać na razie wielkich powodów do niepokoju. Głównym parkietom na kontynencie pozostaje oczekiwanie na majowy impuls dla gospodarek wynikający z luzowania restrykcji i wygasania pandemii, ale przy dwucyfrowych tegorocznych stopach zwrotu trudno mówić, że nie jest on niemal w większości zdyskontowany. WIG20 spadł w piątek o 0,6% przy niemal neutralnym mWIG-u i wzroście sWIG80 o 0,6%. Negatywnym bohaterem dnia zdecydowanie był KGHM, który taniał o 2,8% przy olbrzymich, sięgających 300 mln zł obrotach. Dywergencja względem sektora światowych producentów miedzi jest już porównywalna z marcowymi dołkami, a wczorajsze zachowanie surowców daje nadzieję, że zarysowane zostało lokalne minimum.
Wczoraj Europa silnie odbijała, rozczarowująca była natomiast sesja w USA, gdzie S&P500 wzrosło o skromne 0,3%, a NASDAQ spadł o 0,5%. Nastroje na amerykańskiej giełdzie od ponad dwóch tygodni pozostają bardzo stonowane. Banki inwestycyjne zgodnie budują niepokój oparty o to, że „lepiej niż w 2Q2021 już nie będzie", Bank of America opublikował także kolejny raport, w którym straszy inflacją na bazie wzmianek o niej w raportach spółek. Choć oczywiście powtórka skokowego wzrostu obaw o wzrost cen z przełomu marca i lutego jest możliwa, szczególnie w kontekście ostatniego zachowania surowców, uważamy, że w kontekście retoryki Fed czas na nią przyjdzie dopiero w 3Q2021, gdyby inflacja zachowała się inaczej niż przewiduje bank centralny. Tymczasem atrakcyjność rynku amerykańskiego w naszej opinii znacząco wzrosła. Trwający sezon wynikowy jest najlepszym od ponad dekady, dynamika zysków sięgała na piątek 45,8% r/r, 15 pp powyżej oczekiwań sprzed dwóch tygodni. O żadnym przegrzaniu nie może być mowy, wskaźnik Fear&Greed jest już na poziomach neutralnych, więc szukanie historycznych analogii do innych okresów „szczytowych" dla gospodarki jest naszym zdaniem błędne. Naszym scenariuszem bazowym pozostaje wyjście z konsolidacji górą, a choć w ujęciu absolutnym odległość od szczytów jest bardzo niewielka, uważamy, że mamy obecnie do czynienia z formą płytkiej korekty. Do jej zakończenia, nawet gdyby inwestorzy instytucjonalni zachowali sceptycyzm, wystarczy w połączeniu z zaplanowanymi buybackami powrót popytu ze strony inwestorów indywidualnych.
Pozytywnie nastawieni jesteśmy także do WIG20. Nawet pomimo lekko negatywnych nastrojów na świecie, GPW powinna się zachowywać nieco lepiej niż rynki zagraniczne, mając „do nadgonienia" do Europy wczorajsze wzrosty. W średnim terminie wciąż pozytywnie mogą zachowywać się banki, urealnione zostały wyceny producentów gier i Allegro, korzystnie wyglądają perspektywy dla spółek surowcowych.
Technika: Piotr Neidek, analityk BM mBanku
Na wykresie indeksu WIG20 ponownie pojawiły się elementy pułapki hossy. Czwartkowa spadająca gwiazda, wraz z piątkowym marubozu zamknięcia (czarna świeczka z okazałym korpusem, w której cena zamknięcia pokrywa się z dziennym minimum), zdają się przeczyć ostatniej fali euforii. Cena close dodatkowo wypadła poniżej styczniowych szczytów, co może zostać odczytane jako słabość popytu. Koniec kwietnia mógł zakończyć się zupełnie inaczej, jednakże fake na wysokości linii bessy, ostrzega przed powrotem niedźwiedzi na parkiet. Kontrargumentem może jednak okazać się wczorajsze zachowanie MSCI Poland. Podczas poniedziałkowej sesji na Wall Street, dominowały neutralne nastroje. S&P500 zakończył dzień na lekkim plusie zaś DJIA po prawie trzech tygodniach korekty płaskiej, nadal nie zdołał zaatakować szczytów. W przeciwieństwie do jankeskich indeksów, benchmark MSCI Poland zyskał ponad 1% i odrobił większość piątkowych strat. Zyskiwał także złoty, który umocnił się względem zarówno dolara jak i euro. Na wykresie PLN_Index widoczne są korzystne zmiany. Trwająca od końca marca zwyżka, wraz z kwietniową konsolidacją, przybrały postać flagi. Ta wzrostowa formacja może okazać się zapowiedzią dalszej aprecjacji i atakiem linii bessy 2018r. – 2021r. Jak na razie PLN_Index przebywa w długoterminowym trendzie spadkowym, jednakże w kolejnych tygodniach sytuacja ta może ulec zmianie. Powrót złotego na długotrwałą ścieżkę wzrostów, zapewne pomógłby indeksowi WIG w dalszej hossie. Jak na razie indeks szerokiego rynku zatrzymał się na wysokości poziomów, z którymi byki nie poradziły sobie w ostatnich trzech latach. W okresie kwiecień 2018r. – lipiec 2019r., WIG ponad dwadzieścia razy próbował się trwale wybić ze strefy 61k. W styczniu tego roku doszło do ponownej porażki byków na wysokości oporu. Obecnie sytuacja techniczna zachęca do dalszej zwyżki, jednakże może się tak zdarzyć, że niedźwiedzie nadal nie powiedziały ostatniego słowa.
Fundamenty: Marcin Brendota, analityk BM Alior Banku
Piątkowa sesja na krajowym rynku przyniosła niewielkie osłabienie cen akcji mierzonych indeksem WIG, do czego głównie przyczyniły się największe spółki.