Chociaż kalendarz makroekonomiczny we wtorek nie rozpieszczał, a i innych impulsów, które mogłyby skłonić do większej aktywności też było jak na lekarstwo, to na brak wrażeń inwestorzy na warszawskiej giełdzie nie mogli narzekać.
Zaczęło się od wyraźnego ataku popytu, dzięki któremu WIG20 już w pierwszych minutach handlu znalazł się około 0,7 proc. na plusie. Inna sprawa, że wysokiego otwarcia notowań można było się spodziewać, szczególnie mając na uwadze wzrostową sesję na Wall Street czy też kolor zielony, który zawitał na rynkach azjatyckich. Pytaniem było tylko to, co byki z tym udanym początkiem dnia zrobią?
Po pierwszej dawce optymizmu zaczęły się schody. Popyt za bardzo nie miał ochotę by wspinać się na wyższe poziomy, a bierność tą skrzętne zaczęła wykorzystywać podaż, która zaczęła wymazywać poranne wzrosty. W pewnym momencie WIG20 znalazł się blisko poniedziałkowego zamknięcia. W okolicach niewielkiego plusa zaczęło się przeciąganie liny. Przez długi czas, ani byki, ani niedźwiedzie nie miały za bardzo pomysł jak rozegrać notowania. Nasz rynek z obojętnością patrzył na zachowanie innych europejskich indeksów, gdzie wzrosty sięgały około 1 proc. Przed rozpoczęciem notowań na Wall Street WIG20 na chwilę zjechał nawet pod kreskę. Kiedy jednak już handel na amerykańskim parkiecie ruszył na dobre, a dodatkowo okazało się, że przewagę na rynku mają kupujący, nowe życie wstąpiło także w inwestorów w Warszawie. WIG20 zaczął wyraźnie zyskiwać na wartości. W pewnym momencie wzrosty przekraczały ponad 1 proc. Zwycięstwo byków stało się praktycznie przesądzone, a jedyną niewiadomą była jego skala. Ostatecznie WIG20 urósł 0,9 proc.
Liderem wzrostów w gronie największych spółek okazała się firma LPP, której papiery zyskały na wartości 7,9 proc. po informacji o rekomendacji dywidendy za rok 2020 r. (ma ona wynieść 450 zł na akcję). Prawdziwym bohater drugiej części dnia okazały się jednak walory PKO BP, które podrożały o 2,9 proc. Tym samym przecena po rezygnacji Zbigniewa Jagiełły ze stanowiska prezesa została praktycznie już tylko wspomnieniem.
Wzrostowy dzień zanotowały także średnie spółki. mWIG40 urósł 0,5 proc. Na tym tle zdecydowanie najsłabiej wypadł sWIG80, który nie tylko, że nie zyskał, ale wręcz stracił na wartości. Spadł o 0,6 proc. Obroty na całym rynku wyniosły prawie 1,3 mld zł.