Otoczenie: Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Za nami kolejna sesja, gdzie główne europejskie indeksy, z wyjątkiem IBEX (+0,83%) wahają się wokół zera – najsłabszy DAX spadł o 0,13%, FTSE MiB, FTSE100 i CAC40 wzrosły po 0,2%. W ładnym stylu natomiast z krótkotrwałej słabości otrząsnęła się Warszawa – WIG20 zyskał 1,3%, mWIG40 0,8%, a sWIG80 0,6%. Poza spółkami wydobywczymi (KGHM, JSW) pod kreską w głównym indeksie zamknął się wyłącznie Mercator, a stawce przewodziło LPP (+3,5%), za którym plasowały się Pekao, Santander, Dino i Orlen, wszystkie ze wzrostami przekraczającymi 2%. W mWIG-u liderami były bank i frankowe, mBank rósł o 4,8%, a Millenium o 4,0%. Sesja miała charakter ogólnego odreagowania, ponadprzeciętnie zachowywały się spółki wyraźniej korygujące się w ubiegłym tygodniu.
S&P500 wzrosło o 0,18%, a NASDAQ o 0,74%, mimo że rentowności 10-letnich obligacji skarbowych rosły z 1,46% rano do koło 1,50%. Wydaje się, że krok po kroku powracamy do środowiska, w którym zachowanie surowców i długu musi być mocno proinflacyjne, by wykupione po 1Q2021 spółki value mogły rywalizować ze wzrostowymi. Jest to coś, co musiało się wydarzyć, zważywszy, że z historycznego punktu widzenia rentowności pozostają bardzo niskie, a ceny wielu surowców najwyższe od kilku lub kilkunastu lat, co samo w sobie czyni pewność dalszych wzrostów znacznie bardziej wątpliwą niż niektórzy chcieliby przedstawiać. Miesięczna wzrost cen ropy WTI to około 7,5%, tymczasem notowania amerykańskich spółek energetycznych pozostały właściwie niezmienione, Chevron jest wręcz na minusie. Słabiej zachowują się też banki, wczoraj prezes JP Morgan, Jamie Dimon, zasugerował, że tradingowe eldorado z czasu pandemii ma się ku końcowi – przychody z tego źródła mają według niego spaść o 38% r/r w 2Q2021 .
W pewien sposób jest nawet zaskakujące, do jakiego stopnia rynek uwierzył w narrację FOMC, mimo że większość wydarzeń od paniki w marcu sugeruje, że ryzyka inflacyjne były niedoszacowane przez Komitet. Mimo to spodziewamy się, że finałem rozpoczynającego się dziś posiedzenia będzie jutro to, czego oczekuje rynek – podtrzymanie retoryki, że powolny powrót rynku pracy do stanu sprzed pandemii oznacza, iż właśnie osiągnęliśmy prawdopodobny szczyt dynamiki cen.
Sesja w Azji ma charakter lekko pozytywny, choć giełdy w Szanghaju i Hong Kongu wypadają słabiej niż reszta kontynentu. Notowania na europejskie i amerykańskie indeksy znajdują się na lekkich plusach. Pozytywnym impulsem wzrostowym może być sygnalizowane przez Bloomberg poranne ogłoszenie końca 17-letniego sporu pomiędzy UE a USA w sprawie subsydiów dla Airbusa i Boeinga. Choć w Wielkiej Brytanii opóźniono luzowanie restrykcji COVID-owych, jest to absolutnie wyczekiwany ruch i nie powinien mieć wielkiego wpływu na rynek. Notowaniami mogą zachwiać natomiast dane o produkcji przemysłowej, a w szczególności o sprzedaży detalicznej w USA.
Technika: Piotr Neiek, analityk BM mBanku
Dzisiaj w Azji widoczne są mieszane uczucia pośród inwestorów. Z jednej strony wyraźnie na wartości traci Shanghai Composite Index (-1%). Jest to odpowiedź inwestorów na wydarzenia mające miejsce w poniedziałek, kiedy to w Chinach miało miejsce Święto Smoczych Łodzi. Natomiast na tokijskim parkiecie początek tygodnia rozpoczął się od kontry byków. Indeks Nikkei225 wybił dzisiaj czerwcowe maksima. Udało się także naruszyć górne ograniczenie kanału spadkowego. Połączenie tych dwóch sygnałów ma prawo skutkować dalszą zwyżką. Wówczas celem dla byków powinny okazać się tegoroczne maksima. Nadal interesująco prezentuje się koreański KOSPI. Indeks giełdy w Seulu wciąż konsoliduje się w okolicy 3200 punktów i bliski jest ponownego zaatakowania tegorocznych szczytów. Dzisiaj została podjęta kolejna próba ich wybicia, jednakże na chwilę obecną (6:30) bykom nie udało się sforsować oporu 3266 punktów. Im szybciej proces ten zostanie przeprowadzony, tym lepiej dla byków. Nadal jednak nie można wykluczyć ryzyka utworzenia się podwójnego szczytu. Na rynkach Emerging Markets, początek tygodnia rozpoczął się z korzyścią dla byków. Notowania ETF iShares MSCI Emerging Markets, skupiającego kluczowe spółki z Chin (udział w ETF wynosi 34%), Korei (13%), Tajwanu (13%), ponownie się zazieleniły. W poniedziałek cenny zamknęły się tuż powyżej wsparcia, które wcześniej jako opór blokowało dalsze wzrosty. Obecnie byki mają zielone światło to poderwania MSCI EM w kierunku tegorocznego maksimum. Poranne notowania kontraktów na S&P500 przebiegają korzystnie dla posiadaczy długich pozycji. Wielkimi krokami zbliża się moment wygasania czerwcowych derywatów. To może przełożyć się na ewentualną zmianę lokalnego trendu w ramach cyklu futures. Obecnie kontrakty na S&P500 zyskują +0.2% i kilka minut po godzinie 7:00 wyceniane jest na 4252 punktów. Wczorajsza sesja na Wall Street zakończyła się korzystnie dla inwestorów z Wall Street. Indeks S&P500 finiszował na historycznych maksimach. Do podobnego wyczynu może wkrótce dojść na Nasdaq, gdzie w poniedziałek widoczny był powrót kapitału na rynek. Technologiczny indeks zamknął się tuż poniżej kwietniowych maksimów, jednakże sam finisz (14174 pkt.) okazał się najlepszych w historii wynikiem. Od rana zyskują kontrakty na DAX (+0.4%). Nie jest to jednak na tyle mocna zwyżka, aby doszło do zanegowania poniedziałkowej podażowej świeczki. Wprawdzie niemiecki indeks wdrapał się wczoraj na nowe, nigdy wcześniej nieeksplorowane poziomy, to jednak na dziennym wykresie pojawiła się niepokojąca formacja. Od prawie dwóch miesięcy DAX porusza się w charakterystyczny dla korekt pędzących sposób. To może oznaczać, że niemiecka Xetra nie jest jeszcze gotowa na wykonanie nowej fali hossy. Stabilizacja na światowych parkietach korzystnie wpływa na nastroje panujące nad Wisłą. Początek tygodnia okazał się okresem udanym dla byków. W poniedziałek WIG zamknął się powyżej poziomu 66.9k i do historycznych szczytów brakuje mu nieco ponad 1000 punktów. Na wykresie dziennym doszło do uformowania się białej świeczki obrazującej przewagę popytu. Obecne momentum zachęca do zaatakowania szczytów, jednakże utrzymujące się wykupienie oraz sygnał sprzedaży wg MACD wciąż ostrzega przed korektą. Dzisiaj od rana można zauważyć dalszą wyprzedaż złotego. PLN_Index dotarł do poziomów najniższych od miesiąca. Mija już drugi tydzień, w którym zagranica skraca swoje pozycje. Sytuacja ta może jednak zacząć się zmieniać. A wszystko to za sprawą strefy wsparcia, do której dotarł ww. benchmark. We wtorek rozpoczął się test średniej z dwustu sesji, zniesienia fibonacciego 61.8% ostatniej zwyżki oraz kwietniowych szczytów.