Krajowe indeksy zakończyły sesję ze wzrostem o ok. 0.4 proc., co miało miejsce przed przejęciem kontroli przez podaż na amerykańskim rynku. Biorąc pod uwagę wczorajszą korektę w USA i lekki spadek kontraktów na indeksy z Wall Street, dziś sesja może zacząć się od spadków. W indeksie WIG20 walory CCC, Asseco, Cyfrowego Polsatu i LPP zyskały po przeszło 2 proc., przy czym ostatnie dwie wspomniane spółki wyznaczyły nowy historyczny rekord notowań. Liderem spadków wśród blue chips został Mercator (-3,1 proc.). W indeksie mWIG40 najmocniej zwyżkował przeceniający się od czerwca AmRest (+8 proc.), a największą zniżkę odnotował Kernel (-2,9 proc.). W indeksie sWIG40 przeszło 4-proc. wzrost odnotowały Auto Partner i Airway Medix, a przeszło 4-proc. spadek zaliczyły Forte i Rainbow Tours.
Z pozostałych informacji – według wstępnych wyników zysk netto Bogdanki w I połowie 2021r. wyniósł 92 mln zł, spółka podtrzymuje plan produkcji przyjęty na 2021 r.
Inflacja w USA rozgrzana do czerwoności
Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego, DI Xelion
Wtorkowa sesja rozpoczynała się na większości rynków z neutralnym nastawieniem. Notowania poruszały się w wąskim trendzie przez większość dnia, zmienność pojawiła się dopiero po południu, gdy opublikowane zostały zaskakujące dane o inflacji w Stanach Zjednoczonych. Wskaźnik CPI wzrósł niespodziewanie w czerwcu z 5 proc. r./r. do 5,4 proc. r./r., a inflacja bazowa z 3,8 proc. r./r. do 4,5 proc. r./r. Rynki walutowe i długu błyskawicznie silnie zareagowały – kurs EUR/USD, który jeszcze rano znajdował się w okolicach 1,1870 obecnie wynosi 1,1790, rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich to już 1,42 proc., a 2-letnich 0,255 proc., co w drugim przypadku oznacza, że po korekcie zbliżamy się do czerwcowych szczytów. Reakcja giełd na tak złe dane wydaje się natomiast bardzo spokojna. Główne indeksy w Londynie, Frankfurcie i Paryżu straciły po symboliczne 0,01 proc., jedynie FTSE MiB (-0,5 proc.) i IBEX (-1,38 proc.) radziły sobie słabo. S&P 500 zamykał dzień 0,35 proc. niżej, o 0,38 proc. spadał Nasdaq.
Media prześcigają się w znajdowaniu nowych miar, wskazujących z jak niezwykłym zjawiskiem mamy do czynienia, w USA rozpoczęło się już annualizowanie wzrostów cen w drugim kwartale, by pokazać, że ich dynamika jest najwyższa od lat 80. Uzasadnione wydają się raczej porównania do liczb z lat 2008 (CPI) oraz 1992 (inflacja bazowa), co jest o tyle akceptowalne, że wzrost gospodarczy za oceanem był prawdopodobnie w II kwartale najwyższy od niemal czterech dekad. Co najważniejsze, rynek najwyraźniej w ograniczonym stopniu obawia się, że Fed zmieni retorykę pod wpływem danych, których struktura jasno wskazuje na szoki podażowe. W przypadku używanych samochodów, drożejących o 45 proc. r./r. zaczynamy się już ocierać o jakąś formę bańki. Znacznie niższe od CPI odczyty PCE (preferowana miara FOMC) są tu w pewnym sensie kołem ratunkowym, podobnie zresztą jak dane z reszty świata, gdzie to liczby za maj okazywały się raczej punktem zwrotnym.
WIG20 wzrósł wczoraj o 0,39 proc., a mWIG40 i sWIG80 po 0,37 proc. Dzień był niezwykle spokojny, a obroty niskie. Za najważniejszy jego aspekt można chyba uznać uspokojenie nastrojów na bankach, nie takie oczywiste, gdy zerknie się, co działo się na giełdzie hiszpańskiej.