Dzieje się tak dlatego, że na Wall Street jesteśmy przy historycznych szczytach i trudno znaleźć narzędzia, dzięki którym Fed mógłby wypchnąć indeksy w szybszym tempie jeszcze dłużej. Z drugiej strony, utrzymanie statusu quo powinno pozwolić indeksom na brak większych zmian i podążanie obecnym umiarkowanie wzrostowym trendem. Czy wobec tego usłyszymy cokolwiek ciekawego od strony Powella w trakcie sympozjum ekonomicznego w Jackson Hole?
Sympozjum ekonomiczne w Jackson Hole rozpoczyna się dzisiaj, późnym popołudniem w Stanach Zjednoczonych. Sama agenda spotkania zostanie ogłoszona dopiero o godzinie 2 w nocy polskiego czasu. Wiadomo jednak o której występować będzie kluczowa figura, czyli szef Rezerwy Federalnej, Jerome Powell. Będzie to godzina 16:00 polskiego czasu w piątek, czyli jeszcze przed zamknięciem rynków europejskich oraz tuż po otwarciu rynku w Stanach Zjednoczonych. Wiele osób uważa teraz, że Powell nie będzie chciał strzelać sobie w stopę i ryzykować zacieśnianie warunków monetarnych w momencie, kiedy istnieje ryzyko wybuchu kolejnej fali koronawirusa. Pod pewnym względem możemy już o niej mówić. W USA ilość dziennych przypadków nierzadko przekracza 150 tysięcy! Dodatkowo możemy tu mówić o wątku osobistym. W niedługim czasie amerykańskie władze będą decydować o tym, czy Powell pozostanie na swoim stanowisku na kolejną kadencję. Wobec tego władze będą chciały utrzymania niskich rentowności, ze względu na to, że w najbliższych latach rząd będzie zaciągał ogromny dług. Oczywiście mówimy o niezależności banku centralnego, choć jednocześnie nie da się wspomnieć o tym czynniku. Fed wie też, że nadmierny wzrost rentowności mógłby wywołać niestabilność całej gospodarki, gdyż ta jest potwornie zadłużona.
Tak czy inaczej jest wiele przesłanek do tego, żeby decydować się na ograniczenie programu skupu aktywów. Z drugiej strony, wydaje się, że Fed nie patrzy na konsekwencje swoich działań w postaci zbyt luźnej polityki monetarnej, gdyż uważa, że większy koszt gospodarka ponosiłaby w momencie, gdyby Fed robił za mało.
Tak czy inaczej tapering w przeszłości nie powodował dużych ruchów na rynku giełdowym i przynosił bardzo ograniczone korekty na S&P 500. Zdecydowanie bardziej reagowały rentowności, dolar oraz złoto. To pokazuje, że jeżeli nie doświadczymy dużych problemów związanych z koronawirusem oraz gospodarką, rynek akcji powinien mieć się dobrze.
Dzisiaj nastroje przed sympozjum były mieszane, co może mieć związek z jastrzębimi komentarzami niektórych członków Fed oraz prawdopodobnie ze względu na zamach w Afganistanie. Na Wall Street spadki zostały ograniczone do 0,15-0,2%. WIG20 zakończył dzień stratą na poziomie 0,68% i na tle Europy było to jedno z większych cofnięć.