W oczekiwaniu na inflację
Maciej Madej, DM TMS Brokers
Weekend nie przyniósł nowych, istotnych wydarzeń, toteż inwestorzy wyceniają znane wcześniej: ryzyko przeregulowania ze strony Chin oraz skutki kolejnej fali zachorowań na COVID19. W Stanach Zjednoczonych 7–dniowa średnia potwierdzonych przypadków zakażenia zaczyna powoli opadać, jednak globalnie liczna przypadków systematycznie wzrasta, co może budzić pewien niepokój. W piątek sesja giełdowa w Stanach Zjednoczonych kończyła się przeceną głównych benchmarków. Dow Jones zniżkował o 0,78 proc., a S&P500 został przeceniony o 0,77 proc. Najwięcej, 0,87 proc. tracił Nasdaq100. Rynki w Azji kontynuują negatywne nastroje. Hang Seng traci ponad 2,3 proc., przy spadku notowań Nikkei225 o około 0,3 proc. Również Shanghai Composite zniżkuje o około 0,2 proc. Notowania terminowe indeksów europejskich wskazują na brak zdecydowania na otwarciu rynku kasowego.
W rozpoczynającym się tygodniu kluczowym odczytem, który w mojej opinii „ustawi" nastroje rynkowe, będzie inflacja ze Stanów Zjednoczonych. Wprawdzie kwestia zacieśniania warunków finansowych w USA zdaje się być przesądzona, niemniej dane o inflacji mogą rzucić więcej światła na to, kiedy się ona rozpocznie. Dane z rynku pracy zachęcają raczej do odłożenia w czasie redukcji QE, jednak presja inflacyjna w większości części świata zdaje się nie słabnąć. Wyższa inflacja może ponownie wzniecić oczekiwania szybszej normalizacji polityki pieniężnej, niemniej ewentualny ruch powinien być równie szybko wygaszony, gdyż Fed (przede wszystkim prezes Powell) pozostaje raczej gołębio nastawiony.
Rynek akcji może jednak reagować nerwowo. Obecnie obserwujemy wyraźną słabość obozu byków, a co za tym idzie wszelkie przesłanki do ruchu na południe mogą błyskawicznie przebijać się do świadomości inwestorów.
Początek tygodnia trudny dla byków
Piotr Neidek, BM mBanku