Jeszcze przed pierwszym dzwonkiem, zapowiadającym otwarcie czwartkowego handlu można było założyć, że będzie to trudny dzień dla inwestorów. W środę po zamknięciu sesji CD Projekt zaktualizował kalendarz wydawniczy, który nie spodobał się inwestorom. Z kolei pogorszenie notowań miedzi zapowiadało reakcję na walorach KGHM. I rzeczywiście te dwie wspominane spółki były przez cały dzień sporym ciężarem dla WIG20, jednak, jak się szybko okazało, nie tylko one. Niestety nie pomagała atmosfera na innych rynkach w Europie, gdzie większość indeksów wystartowała na czerwono. Działo się tak mimo zamknięcia S&P 500 tuż przy historycznych rekordach w środę. Niewielka część europejskich rynków przez cały dzień opierała się przecenie, jednak do tej wąskiej grupy należał jeden z kluczowych indeksów, czyli niemiecki DAX.

Wracając do krajowego rynku, WIG20 rozpoczął czwartkową sesję od zniżki, która szybko urosła do około 1 proc. Oznaczało to zajście w okolice 2420 pkt, gdzie pojawiła się pierwsza obrona popytu. Miejsce to nie było przypadkowe, bowiem niemal dokładnie w tych okolicach wypadł szczyt WIG20 z września. Przypomnijmy, że kilka poprzednich dni WIG20 spędził w konsolidacji między około 2440 a 2480 pkt, po czym w czwartek nastąpiło wybicie dołem. Gdyby kupujący w piątek wzięli się za odrabianie strat, pierwszym oporem będzie dolne ograniczenie wspomnianej konsolidacji.

Poza wymienionymi CD Projektem i KGHM problemów WIG20 przysparzały jeszcze Mercator JSW czy przedsiębiorstwa petrochemiczne. Kolejne godziny handlu na GPW nie przyniosły już większych zmian w notowaniach dużych spółek i samego indeksu blue chips. Warto odnotować, że aż cztery duże spółki kończyły sesję z ponad 6-proc. przeceną. Najlepszą firmą w tym gronie okazał się Cyfrowy Polsat. Ostatecznie WIG20 finiszował z 0,65-proc. zniżką. Nieco lepiej wypadły indeksy średnich oraz małych spółek, kończące czwartkowy handel odpowiednio o 0,36 proc. oraz o 0,25 proc. poniżej punktów odniesienia.

Również na większości innych europejskich rynków do końca dnia utrzymywała się słaba atmosfera, a kropkę nad i postawił S&P 500, który wystartował pod kreską.

Na krajowym rynku długu rentowności pozostają przy wysokich poziomach. Oprocentowanie papierów dziesięcioletnich sięga 2,72 proc., z kolei jednorocznych 1,22 proc. Poza oczekiwaniami inwestorów na kolejną podwyżkę stóp procentowych przez RPP w listopadzie rynkowi obligacji nie pomagają rosnące rentowności np. w stanach Zjednoczonych.