Na Wall Street nie obyło się bez kreślenia nowych rekordów, a w Europie flirtów indeksów z poziomami najwyższymi w historii, ale generalnie więcej było już pilnowania wyników rocznych niż fajerwerków klasycznych dla rajdu Świętego Mikołaja. Większość rynków przeszła przez handel między dwoma przedłużonymi weekendami ze zmianami, które nie wymuszają na graczach dostosowań na starcie nowego okresu rozliczeniowego, co samo w sobie buduje bazę pod poprawny początek nowego roku. Fundamenty rzadko zmieniają się z dnia na dzień i jeśli w końcówce grudnia można było pozycjonować się pod dobry styczeń, to uzasadnienie takiego działania pozostaje równie aktualne na starcie roku. Jak zawsze na początku nowego roku część oczekiwań wobec pierwszego miesiąca kształtowana jest przez prognozowanie efektu stycznia, który tym razem będzie fundowany w równym stopniu przez dobrą końcówką 2021 roku, co przez optymistyczne, choć umiarkowane pod względem zmian indeksów prognozy na cały rok. Stale warto pamiętać, iż część graczy operuje w modelu opartym o statystyczną prawidłowość, która mówi: jaki styczeń, taki rok.
Na starcie nowego roku analitycy największych banków przygotowują inwestorów na rok pod wieloma względami standardowy. Niewielu oczekuje powtórzenia zwyżek z poprzedniego roku. S&P500 raczej nie wzrośnie o kolejne 27 procent, a Nasdaq Composite nie doda kolejnych 22 procent. Również od francuskiego CAC trudno oczekiwać, by powtórzył zwyżkę o blisko 29 procent i wygrał z Wall Street. Bazowym scenariuszem jest powrót standardowego zachowania giełd i indeksów, co oznacza pozycjonowanie się pod zwyżki głównych średnich po kilkanaście procent. Ważniejsza będzie rotacja z jednych sektorów do drugich, a zwłaszcza postawa amerykańskich spółek technologicznych, które skończyły rok 2021 z pytaniami o korektę i dalszy potencjał wzrostów biznesów. W naszej opinii stale można być umiarkowane optymistycznym wobec amerykańskiego sektora technologicznego, który w końcówce roku zrobił się relatywnie tańszy na tle wyceń z nie tak dalekiej przeszłości. Ryzyka dla spółek-lokomotyw hossy należy szukać w polityce banków centralnych, z akcentem na amerykańską Rezerwę Federalną. Jednak i w tym wypadku warto pamiętać o przeszłości, która mówi, iż wzrost gospodarczy pozostaje zawsze najlepszym gwarantem wzrostów na giełdach i poprawia apetyt na ryzyko.
W zaczynającym się właśnie tygodniu warto oczekiwać od rynków mieszanki szukania klasycznych zwyżek z racji wejścia giełd w nowy okres rozliczeniowy i zwracania uwagi na dane makro, które pojawią się tradycyjnie na początku nowego miesiąca. Na starcie najważniejsze powinny być odczyty indeksów koniunktury, które otwierają każdy miesiąc, ale szybko powinno pojawić się skupienie na comiesięcznych danych z amerykańskiego rynku pracy. Dane Departamentu Pracy za grudzień będą ostatnimi przed styczniowym posiedzeniem FOMC, które jawi się jako jedno z najważniejszych wydarzeń miesiąca. Grudniowy raport z rynku pracy będzie kształtował oczekiwań wobec polityki Fed nie tylko, w krótkim terminie, ale również w perspektywie całego roku, a nawet wobec całego cyklu zacieśnienia monetarnego w USA, które rozpoczęło się redukowaniem programów płynnościowych w IV kwartale 2021 roku. Z punktu widzenia obecności na rynku układ sił pozostaje stabilny. Hossa nie powiedziała ostatniego słowa, ale pogoń za wzrostami jest przymusem tych, którzy realizowali zyski. Gracze podążający ścieżką kupowania korekt mogą wejść w styczeń bez nowych emocji czekając zarówno na kontynuację hossy, jak i korekty, które pozwolą na zmiany w portfelach.
Adam Stańczak
Analityk DM BOŚ