Czwartek był siódmym dniem z rzędu, kiedy indeksy na głównym parkiecie Nowego Jorku rosły, ustanawiając kolejne historyczne rekordy. Oznacza to, że amerykańska, a nawet globalna koniunktura gospodarcza, jest tak dobra?
Patrząc na gospodarkę światową w skali makro, musimy przyznać, że zwyżki są bardzo solidne. Po raz pierwszy od ostatnich sześciu lat mamy sytuację, w której zmieniają się silniki stojące za wzrostem gospodarczym. Dotąd była to przede wszystkim gospodarka amerykańska, w tym roku równie silnie rośnie gospodarka europejska. Co ważniejsze, ustabilizowała się sytuacja w Chinach, z kolei rynki wschodzące, które do tej pory odstawały, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, w tym roku także dokładają się pozytywnie do ożywienia gospodarczego. Mamy więc sytuację, w której wzrost gospodarczy jest bardzo solidny, a inflacja jest niska. Na początku tego roku obawialiśmy się szoku inflacyjnego, który spowodowałby nadmiernie ostrą reakcję ze strony banków centralnych, ale nie pojawił się. Inflacja wzrosła w większości krajów w I kwartale, a II kwartał stoi pod znakiem kolejnych spadków. To pozwala bankom centralnym na zacieśnianie polityki, co czyni Fed. EBC prawdopodobnie też, ale w sposób bardzo stopniowy. Czyli mamy pozytywne otoczenie makroekonomiczne dla ryzykownych klas aktywów.
Jak długo ta dobra sytuacja może się utrzymać?
Cykl ożywienia w Stanach Zjednoczonych trwa już wiele lat. Z każdym kolejnym rokiem pojawia się pytanie, czy na horyzoncie nie pojawi się recesja. Kluczem do odpowiedzi jest proces zacieśniania polityki monetarnej, które jest na tyle stopniowe, że powoduje przedłużenie dobrego cyklu. Co ważne, rynki wschodzące, które w tym momencie odpowiadają za trzy czwarte ożywienia, mają jeszcze długą drogę do poprawy swego wzrostu gospodarczego. Dobra sytuacja może potrwać dłużej niż zakładamy.