Czerwiec był fatalnym miesiącem na GPW, szczególnie jeśli chodzi o małe i średnie spółki. Wyprzedaż ich akcji zdecydowanie przyspieszyła w ostatnich tygodniach. Według wyceny na środę (ostatnie dostępne dane) tylko jeden fundusz „misiów" miał minimalnie dodatnią stopę zwrotu, ale raczej była to zasługa akcji zagranicznych w portfelu.

Globalne odpływy

Wygląda na to, że części klientom funduszy puszczają nerwy i decydują się oni na umarzanie jednostek, a w związku z tym zarządzający są zmuszeni do pozbywania się i tak już mocno przecenionych akcji w gronie „misiów". Czerwiec wszystkie cztery główne indeksy kończą na minusie, jednak zdecydowanym niechlubnym liderem są właśnie małe spółki. Problem odpływów z funduszy akcji nie dotyczy jednak tylko Polski. Jak podaje CNBC, powołując się na firmę TrimTabs, globalne fundusze akcji odnotowały właśnie największe odpływy od czasu kryzysu finansowego. W czerwcu zostało wycofanych z nich około 12,4 mld dol., czyli najwięcej od października 2008 r.

– Polskiemu rynkowi w czerwcu zaszkodziły globalne odpływy kapitału z funduszy rynków wschodzących, które cierpią głównie z powodu umacniającego się dolara i „wojen handlowych" – komentuje Rafał Lerski, członek zarządu i dyrektor inwestycyjny TFI BGŻ BNP Paribas. Przyznaje, że niekorzystne wydają się też przepływy lokalnego kapitału. – Najwyraźniej w czerwcu trwał albo nawet przyśpieszył trend umarzania jednostek funduszy akcji. Siłą rzeczy uczestnicy funduszy są coraz bardziej zaniepokojeni takim rozwojem sytuacji – zauważa Lerski. W grupie polskich akcji uniwersalnych są produkty, które za ostatnie cztery tygodnie mają nawet ponad 8 proc. straty, podobnie jest wśród „misiów". Jeśli chodzi zaś o wyniki od początku roku, spadków udało się uniknąć tylko dwóm funduszom Investors TFI, które mają w portfelach również spółki zagraniczne.

Poprawa, ale na krótko

Na dane o sprzedaży funduszy w czerwcu musimy jeszcze poczekać. Od stycznia do maja z funduszy akcji odpłynęło blisko 1,5 mld zł. – Pierwsza połowa roku przyniosła inwestorom na GPW potężne rozczarowanie. Odwrócenie ubiegłorocznego pozytywnego trendu było szybkie i drastyczne: spadek WIG20 w ujęciu dolarowym o ponad 20 proc. spowodował istotną erozję portfeli i nastrojów. Obnażone zostały przy tym po raz kolejny fundamentalne problemy naszego parkietu, tj. dominacja Skarbu Państwa w akcjonariatach, niski udział innowacyjnych wzrostowych spółek w indeksach oraz mocno odczuwalna płytkość rynku – podsumowuje Piotr Święcik, dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego w Citi Handlowym. Jak mówi, na te bolączki nie ma prostej recepty. – Strukturalne zmiany zajmą całe lata – o ile nastąpią. Szans dla GPW można jednak upatrywać w otoczeniu zewnętrznym. Rynki wschodzące przechodziły w ostatnich miesiącach trudny okres ze względu na siłę dolara i geopolityczne zawirowania zwiększające awersję do ryzyka – analizuje. Zdaniem Święcika aktywa krajów rozwijających stały się już bardzo atrakcyjne, więc II półrocze daje realną szansę na odwrócenie trendu. – Na tym pośrednio mógłby skorzystać nasz rynek akcji i waluta – twierdzi. Podobnie uważa Lerski, który zakłada, że przynajmniej najbliższych kilka tygodni powinny być dużo lepszych dla krajowych inwestorów.