Dwa lata temu WIG zanotował minimum, spadając poniżej 46 tys. pkt. Od tego czasu wzrósł o 82 proc., a motorem hossy był sektor finansowy. PKO BP niedawno przegoniło grupę Orlen i jest już liderem kapitalizacji wśród wszystkich krajowych firm na giełdzie, a cały sektor finansowy stanowi 51 proc. ich wyceny.
Od minimum z 2022 r. WIG-banki wzrósł aż o 180 proc. W ostatnich miesiącach ten branżowy indeks, podobnie jak WIG, dostał zadyszki i coraz częściej pojawia się pytanie, czy bankowe paliwo hossy się wyczerpało. Perspektywy wyników banków w otoczeniu spadających stóp procentowych są gorsze niż w poprzednich latach. Ale wyceny analityków i tak napawają optymizmem. Średnia cena docelowa dla firm z indeksu WIG-banki jest o niemal jedną czwartą wyższa od obecnych kursów, implikując rekordową wartość indeksu na poziomie niemal 16 tys. pkt.
– Obecnie poziomy udziału sektora bankowego w całej kapitalizacji rynku są bliskie szczytów i zwykle po takich okresach następował dynamiczniejszy wzrost rynku w stosunku do całego sektora. Patrząc na otoczenie makroekonomiczne, wygląda na to, że sytuacja ta może się powtórzyć – uważa Tymoteusz Turski, analityk XTB. Zwraca uwagę na specyfikę polskiego rynku, gdzie często rodzime instytucje finansowe nie do końca są wycenianie zgodnie z ich fundamentalną wartością, oddając bardziej nastroje dużych inwestorów i zagranicznych funduszy.
Nerwowy trend boczny
Na zagranicznych giełdach indeksy, również te grupujące banki, od kilku miesięcy tkwią w nerwowym trendzie bocznym w oczekiwaniu na listopadowe wybory prezydenckie w USA. Wybicie z tego marazmu byłoby dodatkowym impulsem dla WIG. Ale niezależnie od sytuacji na innych rynkach, perspektywy naszego regionu i tak rysują się stosunkowo dobrze. Indeks S&P 500 jest na szczycie, a Fed rozpoczął cykl obniżek stóp procentowych, kapitał powinien zatem zacząć szukać miejsc o wyższych stopach zwrotu. Jednym z takich kierunków są rynki wschodzące.