Prezes ZUE: Potrzebne szybkie pozyskanie funduszy na inwestycje na kolei

Jeśli na rynek infrastruktury kolejowej trafi minimum kilkadziesiąt miliardów złotych, jesteśmy w stanie uniknąć wojny cenowej. Musimy niestety czekać na koniec sporu Polski z UE – mówi Wiesław Nowak, prezes ZUE.

Publikacja: 06.07.2022 21:00

Prezes ZUE: Potrzebne szybkie pozyskanie funduszy na inwestycje na kolei

Foto: materiały prasowe

Firma Spectis oszacowała niedawno wartość rynku inwestycji kolejowych w latach 2022–2027 na 125 mld zł, w tym 37 mld zł to projekty w trakcie realizacji, a 88 mld zł na etapie przetargu, planowania lub dopiero wstępnej koncepcji. Z drugiej strony mamy wzrost cen materiałów i ryzyko walki cenowej w przetargach po niedawnej posusze wywołanej przejściem z jednej perspektywy unijnej do drugiej. Jak ocenia pan sytuację rynkową?

Mamy portfel zamówień rzędu 1,4 mld zł, z czego 0,95 mld zł dotyczy kontraktów kolejowych, a 0,4 mld zł miejskiej infrastruktury szynowej. W oczekiwaniu na podpisanie są kontrakty o wartości 150 mln zł. Sytuacja poszczególnych firm zależy w dużym stopniu od składu portfela. Jeśli ktoś podpisał umowy w latach 2020–2021 lub wcześniejszych, a dopiero teraz realizuje zasadnicze roboty budowlane, to ma powody do zmartwienia, bo koszty materiałów i wykonawstwa wzrosły skokowo, a mechanizmy waloryzacyjne nie pokrywają tego w pełni. Jeśli chodzi o nasz portfel, kontrakty podpisane przed wojną w Ukrainie są na takim etapie zaawansowania, że większość strategicznych materiałów została zakupiona przed wzrostem cen związanym z działaniami wojennymi. Spora część zleceń podpisana została w latach 2021–2022, a więc w nowej rzeczywistości kosztowej. W związku z tym, że inflacja rośnie już od dłuższego czasu, nie staraliśmy się pozyskiwać zleceń za wszelką cenę i myślę, że to była dobra decyzja. Cały czas monitorujemy ryzyko związane z wzrostem cen oraz ograniczoną momentami dostępnością materiałów.

Jeśli chodzi o rynek, PKP PLK ogłosiła kilkanaście postępowań o wartości kilkunastu miliardów złotych, z czego wartość złożonych przez nas ofert – także w ramach konsorcjów – to 9 mld zł. Trzeba mieć świadomość, że te przetargi zostały ogłoszone z zastrzeżeniem, że PKP PLK będą musiały pozyskać finansowanie unijne, a to są niestety sprawy polityczne i wszyscy czekamy niecierpliwie na zakończenie sporu między Polską a UE i odblokowanie funduszy. Sytuacja jest więc taka, że jesteśmy po złożeniu ofert i przed aukcjami elektronicznymi. Czy i kiedy do tych aukcji dojdzie – trudno powiedzieć. Moim zdaniem logiczne jest, by stało się to wtedy, gdy zamawiający będzie mieć pozyskane środki. Jeśli aukcje zostałyby przeprowadzone dziś, a na rozpoczęcie robót trzeba byłoby czekać kilka miesięcy, to może się okazać, że nie będzie chętnych do podpisania umów ze względu na ciągły wzrost kosztów.

Czy klauzule waloryzacyjne spełniają swoją rolę?

W kontraktach z PKP PLK limit waloryzacji to 5 proc. wartości zlecenia, co – mówiąc delikatnie – jest wymiarem symbolicznym wobec skokowego wzrostu cen materiałów. W nowych kontraktach limit został podwyższony do 10 proc., co nie poprawi w sposób zdecydowany sytuacji. Jedyną uczciwą metodą byłaby waloryzacja po prostu adekwatna do realiów rynkowych.

Dzisiaj największym zagrożeniem w utrzymaniu marż są nieprzewidywalne decyzje producentów i dostawców materiałów, którzy próbują przerzucić wzrost kosztów na kupujących. W przypadku zakupów bieżących nie ma siły – trzeba płacić te wyższe ceny. Ale jest też duża presja na renegocjowanie stawek w ramach kontraktów długoterminowych na dostawy. Siadamy do stołu i rozmawiamy, czasami uda się podtrzymać te ceny, które były ustalone wcześniej, a czasami trzeba iść na kompromis z dostawcą i „podzielić się” tym złem inflacyjnym, które mamy na rynku. Czasami wspólnie z naszymi podwykonawcami i dostawcami musimy wystąpić o partycypację w tych nieprzewidywalnych zwyżkach, niepokrytych ograniczoną waloryzacją, do zamawiającego. Są niestety producenci i dostawcy, którzy wolą zerwać zawarte umowy. Kluczowe jest to, że wydaje mi się, że jako ZUE panujemy w firmie nad sytuacją, jeśli chodzi o kontrolę wzrostu kosztów.

Czytaj więcej

Kto skorzysta na wysypie zleceń kolejowych? Trakcja wróci do gry

Rynek jest wygłodniały zleceń, czy w ramach tych ogłoszonych niedawno postępowań dojdzie do wojny cenowej? Czy widzicie napływ nowych zagranicznych graczy na rynek, gotowych agresywnie ofertować?

Jeśli fundusze unijne nie napłyną do Polski szybko, to każde zlecenie, które pojawi się na rynku, spowoduje ostrą rywalizację, zarówno wykonawców, którzy budują w Polsce od lat, jak i nowych graczy. Jeśli na rynek trafi minimum kilkadziesiąt miliardów złotych, jesteśmy w stanie uniknąć wojny cenowej, potencjał wykonawczy rynku zostanie zaspokojony. Mam nadzieję, że wszyscy mają świadomość, że te pieniądze są niezwykle potrzebne naszej gospodarce.

Wasza giełdowa konkurencja, Torpol i Trakcja, już od jakiegoś czasu mają państwowe wehikuły w akcjonariatach, teraz jednak Trakcja ma bezpośrednio przejść pod kontrolę PKP PLK, dzięki emisji akcji za 200 mln zł. Czy obawiacie się specjalnego traktowania Trakcji w przetargach?

Jest to pytanie, na które nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć. Z jednej strony mamy prawo zamówień publicznych, które jest jednakowe dla wszystkich i nie daje żadnemu zamawiającemu możliwości faworyzowania kogokolwiek. Z drugiej strony mamy sytuację, w której podmioty prywatne muszą rywalizować dzisiaj z czterema spółkami córkami PKP PLK, a po przejęciu Trakcji z pięcioma spółkami córkami dokapitalizowanymi środkami z budżetu państwa i wspieranymi kontraktami utrzymaniowymi, do których dostępu nie mają inne podmioty poza wymienionymi wyżej. Jeśli wielkość inwestycji kolejowych będzie zgodna z ogłoszonymi planami rządu, a więc bardzo duża, z pewnością zostanie zagospodarowany potencjał wszystkich podmiotów działających na rynku. Jeśli liczba inwestycji się zmniejszy, zobaczymy, jak będzie.

Czy rozważaliście powrót na rynek budowy infrastruktury przesyłowej prądu? Kiedyś te kontrakty były bardzo ryzykowne, PSE zlecały budowę linii z punktu A do B, pozostawiając wykonawcom wszelkie ryzyka, m.in. związane z wykupem gruntów. Dziś słyszymy, że te warunki współpracy są korzystniejsze, a potrzeby są ogromne…

Zgadzam się, że te warunki są trochę korzystniejsze i nie wykluczamy powrotu do współpracy z PSE. Mamy jeszcze kilka innych pomysłów na dywersyfikację działalności, ale nie chciałbym jeszcze w tej chwili o tym szerzej mówić. Dodam, że nie wszystkie zlecenia kolejowe pochodzą od PKP PLK, mamy kontrakt z PKP Cargo, z inwestorami prywatnymi. Składamy także oferty za granicą, w tych państwach, które również finansują inwestycje z funduszy unijnych, m.in. w Rumunii.

CV

Wiesław Nowak

Wiesław Nowak ukończył Akademię Górniczo-Hutniczą w Krakowie na Wydziale Elektrotechniki, Automatyki i Elektroniki. Jest założycielem rozwijanej od 1991 r. Grupy ZUE. Od 15 listopada 2002 r. pełni funkcję prezesa ZUE. W 1991 r. utworzył Zakład Urządzeń Energoelektronicznych Radiotech. W 2000 r. kupił akcje spółki torowo-drogowej Preftor, której w latach 2000–2004 był prezesem.

Firmy
Śnieżka wypłaci sowitą dywidendę
Firmy
KNF zatwierdziła prospekt PTWP
Firmy
Wreszcie przełom na rynku IPO. Ale nie na GPW
Firmy
Cognor wypatruje ożywienia na rynku
Firmy
Start-upy mają problem – inwestycje VC zamarły
Firmy
Pokaźna dywidenda z Elektrotimu