Nic więc dziwnego, że kpiące uśmieszki szybko znikają z twarzy kierowców sportowych samochodów, wyprzedzanych przez mocarne XC90. Nie wyłączając Ferrari, z której to zresztą firmy w Volvo lekko zażartowano, umieszczając na aucie wzorowane na włoskiej marce żółte logo z... łosiem.

Skrót PUV zamiast zwyczajowego SUV oznacza Power Utility Vehicle - słowo power (moc) przy 650 KM pod maską jest jak najbardziej na miejscu. Napęd jest przenoszony na cztery koła za pośrednictwem sześciostopniowej, automatycznej skrzyni biegów. Opony mają ogromny rozmiar 275/40 ZR 20. Z tyłu w oczy rzuca się (poza zestawem spoilerów) także poczwórna końcówka tłumika. Taki atrybut znajdziemy w tak "poważnych" autach, jak bmw M5 czy porsche 911 carrera S. W najmocniejszym XC90 też nie są na wyrost.

Czy XC90 PUV trafi do produkcji? Na razie to tylko prototyp, ale sądząc np. po powodzeniu na rynku porsche cayenne czy volkswagena touarega chętni z pewnością się znajdą. Cena nie gra roli.