Elektrim miał sprzedać udziały Ery Deutsche Telekomowi. O upublicznienie tych danych walczyli od dawna najzacieklejsi wrogowie spółki. „Parkiet” ujawnił niedawno część tych informacji, jak np. to, że pieniądze – 643 mln euro – trafiły na konta Elektrimu w banku Barclays we Frankfurcie nad Menem. Teraz zarządca odkrywa cały mechanizm.
Podał, że komórkowy operator T-Mobile przelał Elektrimowi 525 mln euro, a od spółki matki niemieckiej grupy Deutsche Telekom konglomerat otrzymał 118,67 mln euro. Wiadomo, że pierwsza kwota została przeznaczona na spłatę obligacji. Tajemnicą zaś było, gdzie podziała się druga pula.
Jak podaje zarządca, ta ostatnia kwota powędrowała z konta Elektrimu na rachunek spółki Darimax w Deutsche Banku Luxembourg. Tytuł przelewu brzmiał: zapłata za udziały PTC. Darimax – potwierdził zarządca nasze informacje – jest w 100 proc. zależny od Mega Investment, spółki, do której Elektrim wniósł w 2005 roku 48-proc. pakiet udziałów PTC (operacja jest kwestionowana przez wierzycieli).
Darimax pożyczył następnie 60 mln euro, czyli ponad połowę z 118,67 mln euro, wehikułowi Laris Investments (Laris pożyczył potem 52 mln zł Elektrimowi na zakup akcji Rafako), a za 16 mln euro kupił udziały w Embudzie (tu mogą być trzymane akcje Zespołu Elektrowni Pątnów–Adamów–Konin). Na rachunku Darimaksu 15 lipca było 56 mln euro – pisał zarządca. Według niego Elektrim zyskał na wszystkich tych operacjiach, m.in. zarobił na akcjach Rafako, obejmowanych po 2 zł (10,1 zł w piątek). Struktura operacji miała też inną zaletę - uchroniła Elektrim od zapłaty 437 mln zł podatku.
Zarządca zauważył też, że inną kwestią jest skuteczność transakcji wobec masy upadłości. „Żadna część ze 118 mln euro nie pozostaje w Elektrim SA” – napisał. Nie jest więc pewne, czy Elektrim może wydać pieniądze Darimaksu na spłatę swoich długów.