Od początku stycznia do końca września Sadovaya miała zaledwie 1,32 mln USD przychodów ze sprzedaży wobec 36,3 mln USD w analogicznym okresie ubiegłego roku. Strata operacyjna wyniosła 26,7 mln USD wobec 4,2 mln USD zysku rok temu. Na poziomie netto strata wyniosła 26,2 mln USD, kiedy rok wcześniej było 3,3 mln USD zysku.

W tym roku Sadovaya została odcięta od swoich odbiorców i nie jest w stanie prowadzić sprzedaży na poziomie z przeszłości. Sytuacja jest utrudniona przez fakt, że ukraiński rynek węgla jest pełen powiązań polityczno-biznesowych. Spółka szuka innych rynków zbytu, ostatnio sprzedawała swój węgiel do Turcji, ale na razie wolumen jest symboliczny.

- Ceny węgla na ukraińskim rynku pozostają niskie, ale zwiększony z powodu czynników sezonowych popyt powinien poprawić sprzedaż. Jednak wątpliwe jest, że uda nam się odzyskać nasz udział rynku, który straciliśmy w ubiegłym roku - napisał w liście do akcjonariuszy prezes Aleksander Tolstoukhow. - Kontynuujemy poszukiwanie strategicznego partnera, ale brak konstruktywnych i obopólnie korzystnych propozycji nie pozwala obecnie na optymizm - dodał.

We wrześniu spółka znalazła się w stanie technicznej niewypłacalności wobec Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR). - Zakład wzbogacania węgla nie pracuje w trybie ciągłym i nie jesteśmy w stanie regularnie spłacać pożyczek EBOR-owi. Negocjujemy z bankiem, ale ostateczna decyzja w sprawie planu restrukturyzacyjnego jeszcze nie została podjęta. Jeśli chodzi o inne instytucje finansowe, udało nam się podtrzymać dialog z pozostałymi bankami - napisał Tolstoukhow.