Po południu zwyżki przyspieszyły i kurs zyskiwał 15,2 proc., do 3,80 zł, co dawało 168 mln zł kapitalizacji. W czasie całej sesji właścicieli zmieniło 63 tys. walorów, wyraźnie więcej niż średnia z ostatnich trzech miesięcy, która wynosi tylko 5,3 tys. sztuk. Do obrotu dopuszczono łącznie 19,3 mln akcji serii B, C, D i E (kapitał dzieli się na 44,3 mln walorów).
Biomed, który na NewConnect notowany był od lipca 2011 r., do tej pory specjalizował się w produkcji probiotyków, czopków i szczepionek, ale w lipcu 2014 r. uzyskał ostatnie konieczne certyfikaty i w sierpniu rozpoczął wytwarzanie produktów osoczopochodnych. Na razie robi to we Francji dzięki współpracy z LFB Biomedicaments, ale celem jest przeniesienie produkcji do własnego zakładu w Mielcu. Jego wyposażenie może kosztować nawet 200 mln zł, ale 96 mln zł ma pochodzić z już przyznanych dotacji z UE, a 30 mln zł z pożyczek udzielonych przez dostawców sprzętu. – Podtrzymujemy, że produkcja w Mielcu może się rozpocząć w 2016 r. Do dotrzymania tego terminu mobilizuje nas konieczność rozliczenia dotacji z UE, które w przeciwnym razie mogą przepaść – mówi Waldemar Sierocki, prezes Biomedu. Na razie emisji akcji nie będzie, ale zarząd rozważa ten krok w przyszłości.
Biomed jest 472. spółką na GPW i z drugim tegorocznym debiutantem na tym rynku. To też pierwsza w tym roku firma, która awansowała na GPW.