Wartości potencjalnej transakcji nie podano, ale raczej nie będzie wyższa od tej, którą w 2013 r. zawarła Czerwona Torebka, obecny właściciel sklepu. Zapłaciła właścicielom Merlin.pl własnymi akcjami. Dwie luksemburskie spółki najprawdopodobniej należące do Piotra Wilama (m.in. założyciela portalu Onet) i Zbigniewa Sykulskiego (jednego z założycieli Merlina, a wcześniej wydawnictwa Prószyński i S-ka) otrzymały 1,5 mln walorów Czerwonej Torebki, które wtedy warte były na giełdzie około 20 mln zł (dziś byłoby to zaledwie 1,2 mln zł). Nowy właściciel podał też wtedy, że w sumie (zapewne razem z długami) wyłożył 51,3 mln zł.
W 2014 r. Merlin.pl miał około 24 mln zł kredytu w Alior Banku, 116 mln zł przychodów i około 30 mln zł straty. Użytkownicy mogli odebrać kupione w e-sklepie produkty w ponad 3,6 tys. miejsc, w tym w sklepach Małpka, kioskach Kolportera, Ruchu, paczkomatach InPostu.
Tell ma wyłączność na negocjacje z Czerwoną Torebką do 16 października. Zanim kupi, zbada sytuację firmy. Robert Krasowski, wiceprezes Tella, nie chce rozmawiać o warunkach transakcji. Podkreśla, że jest ona na początkowym etapie. – Nie planujemy podniesienia kapitału Tella – zapewnia.
Przejęcie Merlina dla grupy Tella oznaczałoby nowe, znaczące źródło przychodów. Krasowski uważa również, że i Merlin.pl, i spółki z grupy mogą dzięki przejęciu wiele zyskać.
– Merlin, z silną rozpoznawalną marką w internecie, byłby dla nas ważnym elementem w rozwoju segmentu e-biznes: dopełnieniem łańcucha usług e-commerce, które świadczymy. Do jego obsługi mogą być wykorzystane nasze kompetencje w obszarze tzw. e-logistyki, czyli magazynowania towarów, obiegu dokumentów, automatyzacji zamówień czy obsługi kurierskiej. Tym wszystkim zajmuje się nasza spółka Cursor. Z kolei dzięki kompetencjom Divante można podnieść wyniki pozycjonowania Merlina w wyszukiwarkach, a co za tym idzie, także jego rezultaty sprzedażowe – mówi Robert Krasowski.