Regulator liczy, że dotychczasowi rywale nawiążą współpracę w zakresie dostępu do infrastruktury. Karol Krzywicki, wiceprezes UKE, twierdzi, że w obliczu zmniejszającej się liczby przesyłek odpłatne udostępnianie sieci PP innym operatorom może być korzystne. – Przychody z tego tytułu mogą rekompensować koszty utrzymania infrastruktury, wpłyną na poprawę rentowności i jakości usług. A ostatecznie beneficjentami będą klienci – podkreśla wiceprezes UKE.
Słowa regulatora wpisują się w to, co od dawna mówią rywale PP. Prywatni operatorzy nie ukrywają, że mogliby płacić za dostęp do placówek, sortowni, a nawet toreb listonoszy Poczty.
Całkowite uwolnienie rynku hurtowego może być jednak niebezpieczne. Eksperci twierdzą bowiem, że nigdzie w UE nie ma pełnego dostępu do sieci operatora wyznaczonego (w W. Brytanii rząd wyodrębnił z Royal Mail infrastrukturę do osobnej spółki, która świadczy usługi wszystkim operatorom, ale generuje ona straty; od 2012 r. subsydia dla niej przekroczyły 1 mld funtów).
Rafał Zgorzelski, kierujący Ogólnopolskim Związkiem Pracodawców Niepublicznych Operatorów Pocztowych, przekonuje, że współpraca w zakresie infrastruktury zapewni niższe ceny i będzie stanowić promocję konkurencji. – Operatorzy w zakresie udostępniania tzw. ostatniej mili współpracują ze sobą np. w Niemczech czy krajach bałtyckich. Dotyczy to m.in. doręczania czy sortowania – podkreśla i dodaje, że w Polsce, mimo licznych zabiegów nie udało się doprowadzić do zawarcia umów z PP.
W Poczcie przekonują, że udostępniają te elementy infrastruktury, do których zobowiązuje tzw. III dyrektywa pocztowa (dotyczy to systemu kodów pocztowych, adresowej bazy danych, skrytek pocztowych i skrzynek oddawczych). – Udostępnienie infrastruktury w szerszym zakresie musi wynikać z możliwości operacyjno-technicznych i opierać się na komercyjnych porozumieniach, zawieranych na warunkach korzystnych dla obu stron – zaznacza Zbigniew Baranowski, rzecznik PP.