Zaproponowany przez Ministerstwo Finansów podatek od sprzedaży detalicznej okazał się nie aż tak groźny, jak wskazywały wcześniejsze zapowiedzi, mówiące o nawet 2-proc. stawce od obrotu. Resort chce opodatkować stawką 0,7 proc. przychody miesięczne nieprzekraczające 300 mln zł i 1,3 proc. ponad tę wartość (przy czym kwota wolna od podatku ma wynosić 1,5 mln zł miesięcznie). Projekt przewiduje też stawkę 1,9 proc. od przychodów ze sprzedaży detalicznej prowadzonej w soboty, niedziele i święta. Podatnikami będą wszystkie sieci handlowe i sprzedawcy detaliczni. Nie będzie opodatkowana sprzedaż leków i refundowanych wyrobów medycznych oraz m.in. posiłki przygotowywane przez sprzedawcę, gaz ziemny, woda, ciepło i energia elektryczna.
Głównie odzieżówka
Największa grupą spółek z GPW, które zostaną objęte nowym podatkiem, działa w branży odzieżowo-obuwniczej. LPP wskazuje, że w tym roku podatek może kosztować je 35–40 mln zł, a w CCC może to być 17–19 mln zł. Oznaczałoby to, że tegoroczny wynik EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) tych firm skurczyłby się odpowiednio o 5,5 i 4,5 proc.
– W krótkim terminie rentowność firm prowadzących sprzedaż detaliczną może spaść, ale zakładam, że każdy segment rynku będzie w odpowiedni sposób starał się podjąć działania dostosowawcze, mające zneutralizować wpływ nowego podatku na wyniki. Spodziewam się, że w branży odzieżowo-obuwniczej będzie to widoczne w procesie przygotowania oferty i ustalania cen produktu najwcześniej od kolekcji jesień–zima 2016 – mówi Maria Mickiewicz, analityk ING Securities. Oznacza to, że trudno liczyć na podwyżki cen przez firmy odzieżowe już dla kolekcji wiosna–lato 2016, która niedługo wejdzie do sklepów. – Wyniki firm z tej branży w II kwartale zapewne będą zatem obciążone nowym podatkiem. W kolejnych sezonach dużo będzie zależało od strategii przyjętych przez poszczególnych graczy. Oczekiwałabym jednak, że ceny zostaną przez detalistów nieco podniesione, tak aby w średnim i długim terminie rekompensować w dużej mierze efekt podatku. Branża pozostaje mocno konkurencyjna, jednak dość powszechny charakter podatku powinien sprzyjać procesom dostosowawczym – dodaje analityczka.
Spore znaczenie dla oszacowania kwoty podatku ma udział sprzedaży weekendowej, objętej wyższą stawką podatku, w całotygodniowych przychodach. Z ankiety przeprowadzonej przez nas wśród spółek z branży wynika, że najczęściej jest to przedział 30–35 proc.
Z naszych szacunków wynika też, że kilkuprocentową część wyników podatek skonsumuje też w innych odzieżowych firmach (pod warunkiem że nie będą prowadzić działań optymalizacyjnych ani podnosić cen). W Bytomiu, Monnari i CDRL może być to 6–7 proc., a w Vistuli – 9 proc. Gorzej sytuacja wygląda w Redanie, który osiąga spore przychody, ale jest mniej rentowny niż konkurencja. Tutaj podatek mógłby pochłonąć w tym roku nawet 19 proc. wyniku EBITDA. W Wojasie wskaźnik ten może sięgnąć 13 proc.