Każdy scenariusz ma swoje wady i zalety. Dla nas najważniejsze jest długoterminowe budowanie wartości nowego podmiotu i to będzie decydujące przy wyborze scenariusza jego rozwoju.
Co jeszcze przemawia za wezwaniem, a jakie są jego minusy?
Wezwanie jest relatywnie prostą transakcją. Dzięki niej Famur zyskałby szybko kontrolę nad wszystkimi aktywami Kopeksu, co pozwoliłoby mu dowolnie integrować struktury obu podmiotów. Z drugiej strony Famur wziąłby na siebie wszystkie ryzyka oraz pełną odpowiedzialność za restrukturyzację Kopeksu oraz za dezinwestycje. Do tej pory, jako TDJ, w licznych wcześniejszych procesach restrukturyzacyjnych, staraliśmy się włączać do Famuru najbardziej atrakcyjne aktywa przejmowanych podmiotów, które wpisywały się w profil jego działalności, zaś ryzyka pozostawiać po stronie TDJ. Chciałbym podkreślić, że również w tym procesie akwizycyjnym, od jego początku, całe ryzyko z nim związane leży po stronie TDJ, zaś Famur jest od niego odseparowany.
Za którą z opcji opowiadają się banki i czy mogą być one ponownie języczkiem u wagi w całym procesie? Czy o ewentualnym wezwaniu dyskutowaliście już z funduszami inwestycyjnymi, które posiadają łącznie prawie 9 proc. akcji Kopeksu?
Bankom przede wszystkim zależy na terminowej spłacie kredytów przez Kopex. Decyzja co do samego kształtu integracji Famuru z Kopeksem jest po stronie TDJ. Naszym zobowiązaniem wobec banków jest wywiązanie się z umowy restrukturyzacyjnej, dlatego też jako inwestorowi zależy nam na jak najszybszym i jak najefektywniejszym zakończeniu procesu łączenia obu podmiotów. Większościowym udziałowcem Kopeksu jesteśmy zaledwie od kilku dni, a rozmowy z funduszami, biorąc pod uwagę, że istniało ryzyko niedojścia transakcji do skutku, byłyby przedwczesne.
Kiedy proces łączenia się zakończy?