Prawie 3 proc. zyskiwały w poniedziałek akcje MCI Capital. Po południu kosztowały 9,56 zł. Tymczasem wartość aktywów netto na koniec września wyniosła prawie 1,2 mld zł, co daje 21,94 zł na akcję. To z kolei oznacza, że kurs rynkowy ma spore dyskonto do tej wartości. Na 13 grudnia zwołano NWZ, które będzie głosować nad przedłużeniem programu skupu akcji własnych do końca 2020 r.
Na celowniku spółki z GPW
Pierwsze trzy kwartały tego roku były dla MCI rekordowe pod względem skali wyjść z inwestycji. Ich łączna wartość przekroczyła 592 mln zł. Największe wyjście dotyczyło sprzedaży posiadanych udziałów w spółce Dotpay/eCard za 255 mln zł.
– W poprzednich 3–4 latach budowaliśmy nasz portfel i teraz jest już stosunkowo dojrzały. W tym roku powinniśmy ogłosić jeszcze jakieś transakcje, od jednej do trzech. Jeśli będzie jedna, to będzie słabo, a z trzech byłbym zadowolony – mówi prezes MCI Capital Tomasz Czechowicz. Nie ujawnia, o które konkretnie aktywa chodzi. W planach są też nowe inwestycje. Niewykluczone, że na celowniku znajdą się spółki publiczne. – Najchętniej kupujemy firmy z giełdy – potwierdza Czechowicz.
Obecne atrakcyjne wyceny na warszawskim parkiecie zachęcają do przejęć. MCI ocenia, że krajowy rynek kapitałowy boryka się z wieloma problemami. Dlatego też fundusz przebudowuje swój model pozyskiwania kapitału i coraz mocniej skręca w kierunku międzynarodowym.
– Chcemy w większym stopniu być niezależnym od lokalnego rynku kapitałowego, zaczęliśmy współpracę m.in. z wiedeńskim Raiffeisenem i innymi podmiotami zagranicznymi. Liczymy w tym roku łącznie na pozyskanie kilkuset milionów złotych, ale nadal będzie w tym dominujący udział Polski – mówi Czechowicz.