Nie zmienia to faktu, że od kilku miesięcy walory jednego z największych w Polsce producentów kostki brukowej są przez inwestorów wyceniane najniżej w historii spółki. Rok temu handlowali oni papierami firmy po cenach dwukrotnie wyższych niż obecnie, a dwa lata temu były one ponad trzy razy wyższe.

Powodów obecnej sytuacji jest zapewne kilka. Po pierwsze, nie do końca sprzyjające jest otoczenie zewnętrzne. Wprawdzie popyt na wszelkie materiały budowlane jest stosunkowo duży, ale z drugiej strony brakuje na rynku ekip, które mogłyby zaspokoić zgłaszane przez rynek zapotrzebowanie na prace budowlane i remontowe. Po drugie, nie wiadomo do końca, jak spółka radzi sobie w obecnej rzeczywistości. Rynek zapewne szybko się tego nie dowie, bo raport za 2019 r. ma być opublikowany dopiero 30 kwietnia. Nie wiadomo, czy przed tą datą firma poda jakieś szacunki, bo kontakt z nią jest mocno utrudniony. Od kilku tygodni spółka nie odpowiada też na nasze pytania. Z ostatnich danych wynika, że po III kwartałach 2019 r. jej przychody wzrosły o 6,1 proc., a zysk netto sięgnął 19,8 mln zł wobec 2,2 mln zł straty zanotowanej w tym samym czasie w 2018 r. Trzeba jednak pamiętać, że decydujący wpływ na zyski miały zdarzenia o charakterze jednorazowym dotyczące sprzedaży dwóch zakładów produkcyjnych. Pod koniec listopada Libet skorygował prognozę przychodów na 2019 r. Obniżył ją z 236 mln zł do 202 mln zł. Prognozę EBITDA i zarobku netto pozostawił na wcześniej określonym poziomie: 40 mln zł i 17 mln zł.

Niedawno Libet podał, że otrzymał wstępną ofertę na sprzedaż dwóch kolejnych zakładów za łączną kwotę 33,5 mln zł. Na razie nie zdecydował jednak, czy sprzeda którykolwiek z nich, gdyż dopiero będzie badał, jaki wpływ na funkcjonowanie grupy miałyby te transakcje. W efekcie nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle dojdzie do sprzedaży. Niedawno o zbyciu części akcji informował z kolei jeden z istotniejszych akcjonariuszy firmy, czyli fundusze z grupy Esaliens. TRF

Notowania akcji na stronie:

www.parkiet.com/spolka/libet