Pandemia nie powoduje spadku popytu na oferowane przez firmę produkty. Istotnym zmianom nie ulegają ceny armatury sanitarnej i instalacyjnej sprzedawanej na rynku, co sprzyja działalności handlowej. Ferro spodziewa się, że w ostatnim kwartale roku mogą wzrosnąć koszty wynagrodzeń w związku z potencjalnymi premiami z tytułu wykonania planów sprzedażowych. Ponadto będzie rosło zatrudnienie.
Zarząd planuje też dalszą rozbudowę oferty grupy, zwłaszcza dotyczącą armatury instalacyjnej. To, w połączeniu z dalszą ekspansją na obecne i nowe rynki, zmusza firmę do inwestycji o charakterze logistyczno-magazynowym. Będą one realizowane w ramach kwot określonych w strategii na lata 2019–2023. W tym czasie Ferro chce średniorocznie inwestować ok. 10 mln zł. Pieniądze te będą również wydatkowane na rozwój zakładu produkcyjnego w czeskim Znojmo i rozbudowę systemów informatycznych. Nie obejmują za to potencjalnych przejęć. W raporcie za I półrocze zarząd napisał, że zamierza zintensyfikować działania w tym zakresie. Ani tam, ani podczas czwartkowej konferencji prasowej nie sprecyzował jednak, na czym ta intensyfikacja ma polegać. Tymczasem spółka o analizach rynku pod względem potencjalnych akwizycji mówi już od co najmniej 2017 r.
W najbliższych latach ekspansja Ferro na nowe rynki będzie oparta na małych krajach. Spółka stosunkowo niedawno powołała firmy zależne na Litwie i w Chorwacji. Pierwsza z nich zajmuje się handlem na obszarze Litwy, Łotwy, Estonii i Białorusi. Druga koncentruje swoją uwagę na krajach bałkańskich, w tym: Chorwacji, Serbii i Słowenii. Docelowo Ferro chce w każdym z tych państw zająć miejsce na podium pod względem sprzedaży w swojej branży. Historycznie spółka pewne nadzieje na wzrost wiązała z rozwojem działalności na dużych rynkach, takich jak Rosja, Ukraina czy Niemcy. Teraz o nich już nie wspomina. Co jednak ważniejsze, Ferro w krajach, w których jest obecne, osiąga wysokie marże. W I połowie roku o ich poziomie zdecydowała m.in. korzystna sytuacja na rynkach walutowym i surowcowym. TRF