Resort finansów przeanalizował koszty związane z funduszami inwestycyjnymi, biurami i domami maklerskimi, infrastrukturą rynkową, a także pośrednie koszty rynkowe dla inwestorów czyli spready. - Koszty na polskim rynku kapitałowym są generalnie wyższe niż na rynkach rozwiniętych w każdym badanym segmencie. Różnica nigdzie jednak obecnie nie jest tak znacząca, żeby uznać koszty za główną barierę rozwoju rynku kapitałowego w Polsce – czytamy w raporcie.
Najmniejsze różnice dostrzec można w kosztach brokerów dla inwestorów indywidualnych oraz w kosztach infrastruktury. -Jedynym wyjątkiem są koszty tradingu rozpatrywane same w sobie, które są dwukrotnie wyższe od mediany analizowanych rynków europejskich – wskazują autorzy dokumentu i dodają. - Pod względem kosztów samego tradingu polska giełda odbiega istotnie in minus od innych giełd uwzględnionych w analizie – jest dwa razy droższa od mediany dla badanych rynków. Jest to jednak rekompensowane przez niższe koszty post-tradingu – czytamy.
Analiza łącznych kosztów giełdowych i post – transakcyjnych wskazuje jednak, że polski rynek jest zdecydowanie tańszy od małych giełd regionalnych, reprezentowanych w badaniu przez Pragę, Zagrzeb i Bukareszt. Wskaźnik kosztowości który jest ilorazem rocznych przychodów giełdy z obrotu akcjami i obrotami w ciągu roku, dla GPW wynosi 3,91 pkt bazowych. Tymczasem w Bukareszcie wynosi on prawie 17 pkt. Gorzej wypadamy jeśli porównujemy się do większych rynków. Okazuje się, że polskiemu rynkowi bardzo daleko do kosztowych liderów, jakimi są Euronext i Borsa Istanbul, które są prawie cztery razy tańsze niż rodzimy rynek.
Czytaj więcej
W przyszłym tygodniu Rada Giełdy zapewne oddeleguje osobę ze swojego gremium do zarządu. Gdyby nie to, operatorowi groziłby paraliż decyzyjny. Nowe osoby, które mają bowiem wejść do zarządu, czekają na zgodę KNF.
Prawdziwym problemem są natomiast koszty pośrednie. Tutaj kłania się kłopot stosunkowo niskiej płynności, która znajduje odzwierciedlenie również w spreadach rynkowych. - Ich wpływ na wyniki inwestycyjne, zwłaszcza na spółkach spoza WIG20 jest kilkukrotnie większy niż wpływ prowizji brokerskich. Wysokie koszty pośrednie wynikają w znacznej mierze z niewielkich rozmiarów polskich spółek publicznych. W Europie można wskazać rynki o bardzo niskim spreadzie na poziomie 0,1-0,2 proc. jak też takie, gdzie spread osiąga wartości czyniące handel akcjami niemal nieopłacalnym. Mediana europejska to 0,6 proc. czyli ponad dwa razy mniej niż wartość odnotowana w Polsce. Medianowy spread na WIG na poziomie 1,3 proc. należy uznać jako względnie wysoki, istotnie odbiegający od rynków, z którymi polski chciałby konkurować – czytamy w raporcie.