NBP w połowie marca zapowiedział skup obligacji skarbowych mający zwiększyć płynność na tym rynku, dać szansę instytucjom finansowym na „robienie miejsca" w swoich bilansach na nowe szykowane emisje długu przez rząd (w związku ze wzrostem potrzeb pożyczkowych państwa) i poprawić ceny tych papierów. Ma to być też wsparcie banków płynnością.
Z informacji NBP wynika, że dotychczasowe przetargi skupu obligacji zasiliły banki prawie 55 mld zł. Pomogło to też obniżyć rentowności tych papierów (choć w poniedziałek znowu rosły). Jednak pojawiają się komentarze, że jeśli rząd ma emitować duże ilości obligacji po niskim koszcie dla budżetu, potrzebna będzie codzienna stabilizacja rynku wtórnego.
Od początku kwietnia NBP może kupować obligacje skarbowe na rynku Treasury Bond Spot Poland prowadzonym przez spółkę BondSpot należącą do grupy kapitałowej GPW. – Uczestnikami tej elektronicznej platformy obrotu są polskie i zagraniczne banki komercyjne. Zaletami elektronicznej platformy obrotu są szybkość prowadzenia transakcji, ponieważ nie ma elementu negocjacji, czy transparentność, bowiem ceny są natychmiast widoczne dla uczestników. Zaletą jest także ciągłość obrotu, rynek działa codziennie, a nie jeden raz w tygodniu. TBSP prowadzi obrót ponad 30 różnymi obligacjami skarbowymi – mówi Krzysztof Stupnicki – członek rady nadzorczej delegowany do czasowego wykonywania czynności wiceprezesa BondSpot.
Skup na rynku nieregulowanym jest bardziej czasochłonny i mniej transparentny (na razie jednak NBP prawdopodobnie głównie kupował obligacje od Banku Gospodarstwa Krajowego, a nie komercyjnych kredytodawców). NBP nie informował dotychczas, że dokonał interwencyjnych zakupów na TBSP. – Bank przeprowadził w ciągu ostatniego miesiąca pięć operacji odkupu obligacji skarbowych na rynku OTC za około 50 mld zł. Operacje przeprowadzone przez NBP miały wyraźny, ale krótkotrwały wpływ na rynek wtórny obligacji skarbowych – zaznacza Stupnicki.
NBP nie odpowiedział na nasze pytanie czy zamierza skupować obligacje skarbowe poprzez giełdę. To dopiero początek luzowania ilościowego, bo program opiewać może na ponad 100 mld zł. Analitycy mBanku szacowali w ubiegłym tygodniu, że NBP może skupić polskie papiery skarbowe łącznie za 100–200 mld zł, czyli 5–10 proc. PKB naszego kraju. Inni ekonomiści wskazują, że może to być nawet 250 mld zł. Takie kwoty mogą być konieczne, by dostarczyć płynność i obniżyć koszt finansowania, bo potrzeby pożyczkowe państwa mocno wzrosły. Ekonomiści ING BSK prognozowali wzrost potrzeb pożyczkowych netto do 154 mld zł (7 proc. PKB) z 15 mld zł przed pandemią (zakładając spadek PKB o 4,5 proc. w całym roku). Ocenili, że połowa potrzeb zostanie zaspokojona pośrednio z wykorzystaniem strukturalnych operacji otwartego rynku NBP. MR