Głównym argumentem funduszu za koniecznością zmian we władzach spółki był brak strategii dostosowania spółki do odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz nieemisyjnych źródeł energii. Fundusz nie miałby jednak szans na sukces, gdyby jego kandydatów nie poparła większość akcjonariuszy, w tym najwięksi inwestorzy instytucjonalni, jak BlackRock czy Vanguard.
Udział inwestorów instytucjonalnych – głównie funduszy inwestycyjnych i emerytalnych oraz ubezpieczycieli – w akcjonariacie spółek publicznych wzrasta na całym świecie, również na polskiej giełdzie. Czy więc scenariusz z Exxona mógłby się wydarzyć w Polsce? Jednym z czynników, które zwiększają prawdopodobieństwo jego realizacji, jest wejście w życie przepisów unijnego rozporządzenia o ujawnieniach dotyczących zrównoważonych finansów (SFDR). Obowiązują od marca i w założeniu mają zachęcić inwestorów do przywiązywania większej wagi do kwestii ESG – niefinansowych czynników środowiskowych i społecznych – poprzez obowiązek ujawniania tego, w jaki sposób do nich podchodzą.
W Fundacji Instrat przeanalizowaliśmy zawartość ujawnień, których na gruncie SFDR dokonały zarządzające funduszami inwestycyjnymi towarzystwa funduszy inwestycyjnych. Można na ich podstawie sądzić, że polskim TFI daleko jeszcze do klimatycznego zaangażowania ich amerykańskich kolegów.
Pierwsze ujawnienie, którego TFI musiały dokonać, dotyczy tego, czy uwzględniają w swoich decyzjach inwestycyjnych ryzyka związane z czynnikami ESG. Aż 81 proc. towarzystw zadeklarowało, że tak, a niemal 60 proc. oceniło, iż ryzyka te mogą mieć wpływ na zwrot z oferowanych przez nie funduszy. Jednocześnie język wielu ujawnień sugerował, że TFI postrzegają uwzględnianie ryzyk ESG jako coś, co pozostaje w konflikcie z dbaniem o wynik finansowy funduszu i może w związku z tym nie być w najlepszym interesie jego uczestników. W rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie – ryzyka ESG mogą temu wynikowi zagrozić, stąd, wraz z nasilaniem się zmian klimatycznych, ich uwzględnienie będzie coraz istotniejsze.
Ponadto SFDR zobowiązuje TFI do ujawnienia, czy biorą pod uwagę szkodliwy wpływ spółek, w które inwestują, na środowisko i społeczeństwo, abstrahując od wyniku finansowego. W pierwszej chwili ten pomysł może się wydawać dziwny, ale w praktyce część TFI decyduje się np. na nieinwestowanie w spółki z sektorów takich jak tytoniowy, hazardowy czy, coraz częściej, węglowy. Taka decyzja może mieć sens reputacyjny i przyciągać klientów, którzy nie chcą, aby ich oszczędności finansowały tego typu działalność. Uwzględnianie negatywnego wpływu spółek nie musi się jednak wiązać z dezinwestycjami, lecz może polegać choćby na dialogu z zarządem w sprawie zmiany strategii. W tym kryterium polskie TFI wypadają jednak znacznie gorzej – aż 77 proc. z nich zadeklarowało, że nie uwzględnia szkodliwego wpływu spółek portfelowych na środowisko, choć prawie wszystkie zaznaczyły, że w przyszłości mogą zmienić podejście.