Fotowoltaika gotowa na dyrektywę

Branża paneli słonecznych wyczekuje szczegółów związanych z implementacją dyrektywy budynkowej. Nowe przepisy oznaczać będą konieczność montowania fotowoltaiki po 2030 r. na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych. Dla branży to wiele szans, ale i wyzwań.

Publikacja: 25.03.2024 06:00

Jest szansa, że dyrektywa budynkowa wywoła nowy boom na instalacje fotowoltaiczne. Fot. AdobeStock

Jest szansa, że dyrektywa budynkowa wywoła nowy boom na instalacje fotowoltaiczne. Fot. AdobeStock

Foto: Mark Agnor

W grudniu 2023 r. Rada UE i Parlament Europejski osiągnęły wstępne porozumienie co do ostatecznej treści nowelizowanej dyrektywy. W marcu zaś Parlament Europejski przegłosował to porozumienie. Teraz czeka ono jeszcze na akceptację Rady. Zapisy dyrektywy dotyczą m.in. obowiązku montowania instalacji fotowoltaicznych na coraz większej grupie budynków.

Zgodnie z proponowanymi zapisami, państwa członkowskie mają zapewnić instalowanie instalacji wykorzystujących energię słoneczną, jeżeli jest to odpowiednie pod względem technicznym oraz wykonalne z funkcjonalnego i ekonomicznego punktu widzenia. Są ku temu określone ramy czasowe.

Do końca 2026 r. obowiązek ma zostać wprowadzony dla instalacji na nowych budynkach publicznych i niemieszkalnych o powierzchni większej niż 250 mkw., do końca 2027 r. – na wszystkich istniejących budynkach użyteczności publicznej o powierzchni większej niż 2000 mkw., do końca 2028 r. – na wszystkich istniejących budynkach użyteczności publicznej o powierzchni większej niż 750 mkw.; do końca 2030 r. – na wszystkich istniejących budynkach użyteczności publicznej o powierzchni większej niż 250 mkw., do końca 2027 r. na istniejących budynkach niemieszkalnych o powierzchni większej niż 500 mkw., w przypadku gdy budynek jest poddawany ważniejszej renowacji, i do końca 2029 r. na wszystkich nowych budynkach mieszkalnych oraz nowych zadaszonych parkingach. Będzie to wymagało potężnych nakładów finansowych, ale też rąk do pracy i przede wszystkim będzie oznaczało mocny wzrost popytu na same instalacje.

W Polsce nowych instalacji OZE nadal przybywa, ale tempo tego przyrostu wyraźnie spadło. Jak wynika z danych URE, pod koniec 2023 r. liczba mikroinstalacji fotowoltaicznych wzrosła do ponad 1,4 mln, a ich moc zainstalowana jest bliska 11,3 GW. Jednak dynamika wzrostu liczby mikroinstalacji zmalała z ok. 41 proc. w 2022 r. do ok. 15 proc. w 2023 r.

Rynek da radę, ale potrzeba czasu

Zdaniem branży fotowoltaicznej nowa dyrektywa, gdy już zostanie zaimplementowana do polskiego prawa, nie zaburzy realacji popytu do podaży. Dzisiaj w Polsce buduje się od 70 do 100 tys. budynków jednorodzinnych rocznie. – A przecież branża fotowoltaiczna potrafiła obsłużyć w ciągu roku ponad 500 tys. nowych instalacji. Dlatego nie sądzę, żeby było to jakiekolwiek wyzwanie dla branży, być może nawet nie odczuje takiej presji. Cieszy mnie to i uważam, że to świetny kierunek. Szkoda tylko, że tak późno zaproponowany – uważa Dawid Zieliński, prezes Columbus Energy.

Jak zauważa Dawid Cycoń, prezes ML System, duże światowe i europejskie koncerny z branży materiałów budowlanych od pewnego już czasu inwestowały w nowe technologie oraz moce wytwórcze OZE. – W pewnym momencie odniosłem nawet wrażenie, że to dla nich szykowana jest dyrektywa budynkowa. O ile moce dotyczące wykonawstwa można zwiększać szybko poprzez przekwalifikowanie dużych firm budowlanych oraz jeszcze szybciej sektora MŚP, o tyle zwiększanie mocy wytwórczych dotyczących produkcji i dystrybucji to proces wieloletni – przestrzega Cycoń. Zapewnia, że ML System także szykuje się do zmian. – Efektem wysiłku są dwa zakłady produkcyjne o łącznej powierzchni 40 tys. mkw. – Jeszcze w zeszłym roku powierzchnia zakładów wynosiła 25 tys. mkw. i po tych liczbach widać, jak szybko rośniemy w zakresie zdolności produkcyjnych. Natomiast zadanie na dziś to podążająca w takim samym tempie dystrybucja – zaznacza Cycon.

Czytaj więcej

Produkcja prądu coraz bardziej zielona i mniej węglowa

Dyrektywa będzie mieć też znaczenie dla rynku materiałów i usług związanych z docieplaniem budynków, gdyż przepisy wymuszą renowacje najmniej efektywnych energetycznie nieruchomości. – Dyrektywa ta może spowodować odpływ mniej wykwalifikowanych pracowników do firm zajmujących się wyłącznie renowacjami i dociepleniami budynków. Będzie miała również wpływ na ceny materiałów dociepleniowych w Polsce – przyznaje biuro prasowe firmy Mirbud.

Jednak Grzegorz Szymonowicz, dyrektor zakupów centralnych w grupie Erbud, radzi zaczekać z jednoznacznymi tezami dotyczącymi wpływu dyrektywy na branżę. – Od przyjęcia dyrektywy do wsparcia finansowego, chociażby samorządów, zwykle daleka droga. Jeżeli ruszy finansowanie, my jako firma oczywiście upatrujemy nowych zleceń w tej dziedzinie, ale na razie nie widzę przełożenia na ceny czy wzrost kosztów robocizny – wskazuje. Przyznaje, że niektórzy producenci np. wełny wspominają o niej w rozmowach, upatrując w tym szansy na wzrost sprzedaży.

Potrzebne wsparcie

Do 2030 r. w Polsce będzie musiało zostać wyremontowanych 16 proc. budynków niemieszkalnych o najgorszej charakterystyce energetycznej, a do 2033 r. 26 proc. takich budynków. Jak wskazuje Cycoń, państwa członkowskie muszą przede wszystkim przygotować odpowiednie programy wsparcia, plany modernizacji budynków, tak aby wspomóc mieszkańców w przeprowadzeniu tego procesu. – Dotacje UE i krajowe programy rządowe będą kluczowe. Można też pójść drogą USA, gdzie w części stanów oprócz systemów wsparcia działają wieloletnie ulgi podatkowe, powodujące, że zamontowane na budynkach fotowoltaiczne płyty elewacyjne zwracają się już w pierwszym roku – proponuje Cycoń. Wedle jego wyliczeń w Europie czas zwrotu z inwestycji liczony z różnicy w stosunku do klasycznego systemu elewacyjnego to mniej więcej pięć lat, choć z tendencją do skrócenia tego okresu dzięki stale rosnącym cenom energii.

Uwaga na Chiny

Duży popyt na fotowoltaikę to także potencjalny wzrost importu instalacji i materiałów z Chin. Dawid Cycoń zwraca jednak uwagę na rekomendacje Komisji Europejskiej dotyczące finansowania OZE z uwzględnieniem krajowego łańcucha dostaw. – Według zapowiedzi rekomendacje mają się przekształcić w nakaz, co spowoduje, że i w Polsce urzędnicy przestaną bać się stawiania takich wymogów. Jest to ogromna szansa nie tylko dla Europy, ale przede wszystkim dla polskich przedsiębiorców, którzy działają szybciej i bardziej zdecydowanie w przeciwieństwie do polskiego prawa – uważa Cycoń. Mówi on wprost: – Renowacja budynków to szansa na skok cywilizacyjny i dobrze by było jej nie zmarnować przez opieszałość działań urzędniczych.

Mniej optymistyczny jest Dawid Zieliński. Szacuje, że ok. 97 proc. kluczowych komponentów w instalacjach fotowoltaicznych pochodzi z Chin. – Uważam, że w tym zakresie niewiele się zmieni. Europa nie jest w stanie konkurować ceną z chińskimi producentami – mówi. Przyznaje, że dobry panel czy inwerter z Chin jest przynajmniej na równym poziomie technologicznym jak europejski. Linie technologiczne w Europie są przestarzałe, a w Chinach co pół roku powstaje jakaś technologiczna nowość, innowacja.

– Dlatego nie spodziewam się żadnej rewolucji w kwestii importu komponentów z Chin, chyba że wymusi ją sytuacja geopolityczna – kończy prezes Columbus Energy.

Energetyka
Elektroenergetyka zieleni się na giełdzie po doniesieniach o wydzieleniu węgla
Energetyka
Sonel podzieli się rekordowym zyskiem. Rekomendacja dywidendy
Energetyka
Prace nad wydzieleniem węgla startują od nowa
Energetyka
Onde zachowa część projektów OZE dla siebie
Energetyka
Redukcje mocy w OZE wyzwaniem dla Grenevii
Energetyka
Wiatraki przywiały pierwsze zyski Grenevii. Firma szuka partnerów do nowego projektu