Rozporządzenie opublikowano 8 listopada 2021 r., a firmy już alarmują o ryzykach. Przepisy mocno się zmieniają – nie ma już pojęcia mocy bezpiecznej, która stanowiła próg poboru przy 20. stopniu zasilania. Wprowadzano za to pojęcie mocy minimalnej, którą firma może pobierać przy takim stopniu. Dla centrów i biur to moc z godzin nocnych, ich zastosowanie w dzień jest niemożliwe. Od 12. stopnia wprowadzono za to poziom mocy maksymalnej, ale wyliczono ją na podstawie zużycia także z 2021 r., kiedy obowiązywały ograniczenia przez pandemię, centra miały większość sklepów zamkniętych, a biura świeciły pustkami. Obecne stosowanie tych wyliczeń jest więc oderwane od rzeczywistości. Zarządcy obiektów podają, że zgodnie z prawem nie musi być wcale wprowadzany mityczny 20. stopień zasilania, wystarczy 15., by wiele centrów czekało natychmiastowe zamknięcie.

W piśmie z końca maja, podpisanym przez Polską Radę Centrów Handlowych, Polski Związek Firm Deweloperskich, Polską Organizację Handlu i Dystrybucji oraz Polską Izbę Nieruchomości Komercyjnych, zwrócono się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Pismo wskazuje, że nowe prawo oznacza zamykanie podczas największych upałów centrów handlowych, biur czy magazynów, co dla gospodarki oznacza miliardowe straty i roszczenia wobec Skarbu Państwa.

– Odbiorcy energii odczuwają wynikające z agresji Rosji na Ukrainę zwiększone ceny energii na rynkach światowych i w konsekwencji zmniejszoną dostępność. Odbiorcy hurtowi dostosowują do zmienionych warunków swoje plany w zakresie zasobooszczędnego prowadzenia biznesu – wyjaśnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska. – Aktualnie nie zostały wprowadzone żadne ograniczenia w dostawach prądu i nie ma powodu do wprowadzenia takich ograniczeń – dodaje.

To się może zmienić, kraje zachodnie znów zmagają się z upałami. Problem może być więc realny i wcale nie taki odległy, dodatkowo zagrożenia wyłączeniami nie dotyczą tylko miesięcy letnich. Jesienią zostanie włączone ogrzewanie i problem wróci.