Energia z dostawą na przyszły rok kosztuje obecnie na giełdzie około 255 zł za megawatogodzinę. Gdyby firma chciała dziś kupić energię na cały 2019 r., to musiałaby liczyć się z wydatkami potencjalnie o 45 proc. wyższymi niż przed rokiem. Analitycy wieszczą dalsze zwyżki cen, a przemysł prosi rząd o pomoc.
Czarny scenariusz
– Zwyżki cen energii elektrycznej na giełdzie jest bardzo silny. Wynika to z kilku czynników. Przede wszystkim w tym roku mocno wzrosły ceny węgla, co jest skutkiem nieefektywności największego krajowego producenta – Polskiej Grupy Górniczej – i Tauronu Wydobycie – wyjaśnia Paweł Puchalski, analityk DM BZW BK. Dodaje, że Polska istotną część potrzebnego węgla sprowadza z zagranicy. Tymczasem ceny tego surowca w europejskich portach są obecnie wysokie, a jeśli dodać do tego jeszcze koszty transportu, to polscy odbiorcy muszą się liczyć z kosztem zagranicznego węgla istotnie wyższym niż cena węgla krajowego.
– Najważniejszym elementem jest jednak mocna zwyżka cen uprawnień do emisji CO2. Obawiam się, że te czynniki mogą utrzymywać ceny energii elektrycznej na wysokich poziomach także w przyszłym roku i kolejnych latach. Energochłonne firmy powinny przygotować się zatem na czarny scenariusz – szacuje Puchalski.
Podobne prognozy kreśli Bartłomiej Kubicki, analityk Societe Generale. – Ceny energii elektrycznej będą dalej rosły, w ślad za rosnącymi cenami uprawnień do emisji CO2. Ma to związek m.in. z reformą europejskiego systemu handlu emisjami, która spowoduje spadek dostępnych w aukcjach uprawnień CO2 o 40 proc. w następnym roku. Choć teraz widzimy nadpodaż uprawnień, to już niedługo powinna ona zacząć się kurczyć – wyjaśnia Kubicki. Ceny uprawnień do emisji CO2 przekroczyły w ostatnich dniach 20 euro za tonę, choć jeszcze przed rokiem sięgały nawet 5 euro.
Prośba o wsparcie
– Krajowy rynek energii ma swoją specyfikę, która w aktualnych uwarunkowaniach przekłada się na rosnące koszty producentów energii i na wzrost cen. Problem polega na tym, że w krajach, w których działają nasi konkurenci, ceny energii nie rosną tak dynamicznie albo nie rosną wcale, co niestety przekłada się na pogorszenie naszej pozycji konkurencyjnej – zauważa Tomasz Ślęzak, członek zarządu ArcelorMittal Poland. Zaznacza, że branża oczekuje od polskiego rządu stwarzania warunków do wyrównania szans w konkurencji międzynarodowej. – Jeżeli domagamy się wprowadzenia rekompensat za pośrednie koszty CO2 zawarte w cenach energii, to dlatego, że takie rekompensaty są już dawno stosowane w innych krajach UE. Podobnie jest w przypadku różnych opłat regulacyjnych, które z kolei praktycznie nie są stosowane wobec przedsiębiorstw energochłonnych w innych krajach. Postulujemy więc wprowadzenie odpowiednich ulg działających na zbliżonych zasadach – podkreśla Ślęzak.